Przejdź do głównej zawartości

Krampus, legenda o Złym Duchu.


Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.


Legendy, podania oraz inne historie , przekazywane z ust do ust zawsze żyły w społeczeństwach. Ludzie z natury, boją się tego co jest złe, nieznane, ma nieziemskie moce i obrzydliwy wygląd. Zapewne nie jeden dorosły (nawet i my), miał sytuacje uczucia, zatrzymania akcji serca z przerażenia, a co dopiero się dzieje, kiedy historia trafia do dzieci?

Mówi się, że w dzisiejszych czasach, ludzie stracili pewnego rodzaju magię i przestali wierzyć, w to co nieznane – nawet najmłodsi. Prędkość z jaką żyjemy, otoczeni światem multimedialnym, nie raz odciąga nas od tego co najważniejsze. A co się dzieje, kiedy emocje, zostają tłumione w najpiękniejszym i najbardziej rodzinnym dniu w roku? O tym wszystkim opowiada nam Micheal Dougherty w swoim najnowszym obrazie Krampus.Duch Świąt.

Zanim, jednak przejdę do recenzji filmu, przypomnę prosto ze źródła, historię Krampusa. Przenieśmy się na chwilę, za naszą zachodnią granice. Tam wg starodawnej niemieckiej tradycji, chłopcy otrzymywali prezenty na św. Mikołaja, a dziewczynki tydzień później, na dzień św. Łucji. Procedura obdarowywania upominkami, na narodziny Dzieciątka, została wprowadzona po reformacji Marcina Lutera(1517). Dzieci, które przez cały rok były niegrzeczne – miały być odwiedzane przez Krampusa i Ruprechta.

Bardziej ważniejszą postacią, był oczywiście Krampus, którego legenda krążyła po całym rejonie Alp: m.in. w Niemczech, Austrii, w północnych Włoszech, w Chorwacji czy Słowenii. To on zjawiał się obok św. Mikołaja, aby karcić niegrzeczne dzieci i chować do wielkiego kosza.

Wg wierzeń, Krampus, był odziany w skórę kozy lub owcy ( zwierzęta charakterystyczne, dla obszaru w którym Duch występował). Na twarzy nosił obrzydliwą drewnianą maskę, z głowy wystawały mu rogi, poruszał się na parze okropnie wielkich kopyt, niczym diabeł- istne przeciwstawieństwo Świętego Mikołaja. Trzeba wspomnieć, że pamięć o Krampusie, żyje nadal, np. w Austrii możemy natrafić, na paradę Krampusów.

W tym roku, wcześniej wspomniany już nam Micheal Dougherty, postanowił odświeżyć i przenieść na kanwę Amerykańską historię o Złym Duchu świąt. Film przedstawia nam typową współczesną rodzinę, w której mieszka nasz główny bohater, dwunastoletni Max. Chłopiec nie trawi okresu świątecznego, nie dość, że rodzice popadają w dziwny rytuał ( pedantyczna matka zmęczona przygotowaniami i ojciec, który zaciska zęby, robiąc dobrą minę do całego bajzu), starsza siostra na nic nie zwraca uwagi, to jeszcze zjawiają się oni – ciotka z wujkiem i najgorszym kuzynostwem na świecie, nie wspominając o starszej ciotce, uzależnionej od alkoholu.

Początek filmu, daje wszystko co powinno znaleźć się w amerykańskiej, świątecznej komedii, z biegiem rozwoju akcji, film mrozi cały bożonarodzeniowy klimat. Zły Duch, zostaje przywołany przez Maxa i zjawia się wraz z nadejściem ogromnej śnieżycy. Krampusowi towarzyszą, równie obrzydliwy pomocnicy(ozdoby świąteczne), pragnący zebrać krwawe żniwo.

Reżyser mający na swoim koncie min. niezapomniane Trick ‘r Treat, stara się wciągnąć w obraz to co najlepsze z horroru, w efekcie otrzymujemy czarny humor z elementami mrocznej baśni. Nie oczekujcie litrów przelanej krwi czy latających wnętrzności, Krampus to strach ukazany, zupełnie w innym kierunku. Na pochwałę zasługuję znakomicie dobrana obsada: Adam Scott, David Koechner, Toni Collette, Conchata Farrell, Allison Tolman. Wyraziści bohaterowie, przeplatają scenariusz z czarnym humorem, dając nam tym samym, niesamowity efekt. Zakończenie, chociaż lekko oklepane, ukazuje nam swoje drugie dno pozostawiając nad głowa znak zapytania.

Krampus. Duch Świąt, to specyficzna czarna komedia, w typowo amerykańskim stylu. Zapewne nie przypadnie każdemu do gustu, ponieważ niema nic wspólnego z Grinchem, ale warta jest obejrzenia.

Moja ocena 7/10


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.

Człowiek – scyzoryk.

Kiedy Daniel Radcliffe, gra zwłoki.