Ponad cztery lata temu światło dzienne ujrzał pierwszy tom serii Kuzynek, Andrzeja Pilipiuka, który zasmakował mi niczym porządny kawałek czekoladowego ciacha. Kiedy w moje ręce wpadła kolejna część serii, nie mogła oderwać od niej swoich zaczytanych oczu.
Andrzeja Pilipiuka raczej nie trzeba przedstawiać, każde z jego dzieł sprzedaję się niczym kwiaty w walentynki, dając niedosyt i chęć sięgnięcia po kolejne publikacje pisarza. Seria Kuzynki – przedstawiająca nam losy „sióstr” Kruszewskich, to ukłon w stronę płci pięknej. Tytułowe bohaterki, po raz kolejny wciągają nas - czytelników, w świat polskiej ziemi okraszonej wódką i kiszonym ogórkiem, stanowią panaceum na naładowanych męskimi genami superbohaterów.
Czterystuletnia alchemiczka Stanisława i jej kuzynka – eks agentka CBŚ – Katarzyna, to cudowne połączenie dwóch światów, starej i nowej(w dobie technologii )Polski, które nie raz rozbawia do łez. Losy bohaterek są podzielone w tomie na dwie historie, a czego możemy się w nich spodziewać? Dużej dawki humoru sytuacyjnego, kuriozalnych perypetii oraz grozy.
Zaginiona stanowi odgałęzienie cyklu, i tutaj plus dla nowicjuszy, ponieważ nie trzeba sięgać po wcześniejsze części, aby móc udać się w podróż z naszymi bohaterkami, minus dla starych wyjadaczy, którzy szukają odzwierciedlenia, ale i powiewu świeżości.
Pilipiuk gwarantuję nam lekko i przyjemnie opowiedzianą historię okraszoną min. alchemią, tajemnicą Walonów, czarnej magii i chociaż fabuła nie jest czymś nadzwyczajnym nadrabia ciekawymi zwrotami, humorem oraz dobrze dobranym tempem, które nie pozwoli nam się zanudzić.
Wielbicieli autora nie trzeba nakłaniać do sięgnięcia po lekturę Zaginionej, pozostałym czytelnikom powiem, że to dobra dawka ciepłego humoru, świetna na relaks przy wieczornej lampce, po całym dorobku dnia.
Moja ocena 8/10
Komentarze
Prześlij komentarz