Przejdź do głównej zawartości

Idol ( Danny Collins)


Idol, to debiut reżyserski Dana Fogelmana, który podobnie jak jego wcześniejsze scenariusze, prezentuje lekkie kino.


W rolę tytułowego bohatera, wciela się znakomity jak zawsze Al Pacino, który podtrzymuję powiedzenie, że mężczyzna jest jak wino. I chociaż rysy już nie te, jak w Człowieku z blizną, to jednak magia bijąca od postaci, jaką kreuje Pacino potrafi rozgrzać od środka.

Fogelman, przedstawia nam historię podstarzałej gwiazdy muzyki, żyjącej zgodnie w myśl zasady sex,drugs and rock n’ roll, która swoje najlepsze, szalone lata powoli ma za sobą. Danny Collins, nie należy do szczęśliwych ludzi, czuje wewnętrznie pustkę, już brylowanie wśród starej publiczności na odgrzewanych niczym kotlet kawałkach, to nie wszystko czego pragnie. W dzień urodzin otrzymuje od swojego starego kumpla ( w tej roli Christopher Plummer), list od Johna Lennona, adresowany do niego, na samym początku kariery. Nasz bohater czując, że podpisał wieki temu cyrograf z komercją, wyjeżdża i zamyka się w hotelu, pragnąc stworzyć nowy, wewnętrzny kawałek. Nie zapominając o tym co najważniejsze w życiu każdego człowieka – rodzina i syn, którego nigdy nie widział na oczy.

Historia może dość oklepana, ale Fogelman nigdy nie serował trudnego kina, jego scenariusze kierowały się lekkością z nutą banalnej komedii. Poza wyżej wymienionymi nazwiskami, na ekranie zobaczymy min. Annette Benning, Jennifer Garner czy Bobby’ego Cannavale, którzy są idealnym dopełnieniem całości.

Jeżeli macie ochotę na odrobinę śmiechu, ciepła rodzinnego i potyczek starego człowieka u schyłku kariery kreowanego przez samego Pacino – obraz będzie idealny dla Was.

Film do zobaczenia na polskich ekranach od 3 lipca br.

Moja ocena 7/10.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.

Człowiek – scyzoryk.

Kiedy Daniel Radcliffe, gra zwłoki.

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.