Przejdź do głównej zawartości

Marcin Podlewski - Głębia




  Wejdź.

Przejdź przez właz wsłuchując się w szum maszynerii i echo własnych kroków.

Posadzka jest chłodna i drży. Przez dostępowy korytarz dobiega komputerowy terkot i pisk zapalanych lamp. Nie słyszysz już, jak właz zamyka się z hydraulicznym świstem i jak ożywa rdzeń, pulsując energią w rytm twojego serca. Idziesz przed siebie, drapiąc swędzący pośladek, podczas gdy na monitorach stazo-nawigacji rozkwita srebrny pył gwiazd. Twoich gwiazd, uwięzionych w galaktycznych Ramionach.

Fotel jest pocerowany i stary, pachnie skórą i rozlanym sto lat temu piwem.

Siadasz, leniwie klepiąc w interfejs dotykowego holo. To tam — Ramię Łabędzia i wieczność.

Wygnani Obcy i wypalone systemy. Układy usiane pasami asteroid i energetycznych prądów. Mgławicowy gaz i zimne wraki okrętów.

Cefeidy, meteory, podwójne karły i perły z rozłupanych planet.

Wypalona Galaktyka.

Napęd głębinowy już drży. Dotknij nawigacyjnej konsoli. Złap za uchwyt sterowniczy i uwierz.

Bo ten skokowiec jest twój. Zawsze był.

Wydawnictwo Fabryka Słów.
 Premiera : Wrzesień 2015

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.

Człowiek – scyzoryk.

Kiedy Daniel Radcliffe, gra zwłoki.

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.