Bagul powraca.
Po komercyjnym sukcesie jedynki, produkcja sequela była tylko kwestią czasu. Twórcy po raz kolejny stawiają nas przed pseudo Jokerową twarzą Bugula. Jest więcej taśm, więcej dzieci, strach i napięcie od pierwszych minut filmu, jednak czy to wystarczyło, aby po raz kolejny osiągnąć sukces…? Osobiście mam mieszane uczucia.
W Sinister II, powraca bohater znany z pierwszej części – zastępca szeryfa (James Ransone), który pogrążony w śmierci swojego przyjaciela, pisarza Ellisona Oswalta (Ethan Hawke), próbuje wygrać z własnymi koszmarami i rozwikłać zagadkę tajemniczych morderstw rodzin. Nasz bohater, zostaje wyrzucony ze służby, działa na własną rękę, próbując rozwikłać śledztwo. Trop doprowadza go do domu stojącego nieopodal kościoła, w którym rozegrała się rodzinna masakra, a jedno z dzieci zniknęło w niewyjaśnionych okolicznościach. Tutaj , jak się okazuję przypadkowo, stykają się losy naszego bohatera z samotnie wychowującą dwóch synów, de facto uciekająca od psychopatycznego męża Courtney Collins ( Shannyn Sossamon). Okazuję się, że kobieta mieszka w domu, okrytym władzą Bagula… Który z jej synów panie „ofiarą” demona – cichy i naiwny Dylan, czy bezwzględny i chamski Zach? Kto popadnie w kłamliwą przyjaźń z duchami dzieci? Czy mściwy mąż znajdzie swoją żonę i odbierze jej dzieci? Na te pytania odpowie Wam, druga odsłona jednego z lepszych horrorów minionych lat.
No właśnie… najlepszy horror minionych lat, jak ciężko ogląda się Sinister II, jak bardzo widać hollywoodzkie odbicie i rządzę pieniądza. Twórcy dość mocno bazują na jedynce, czasami aż przesadzająć. Jak dla mnie za dużo pojawiającego się tu i tam demona, nagle okazuje się, że Bagul potrafi prześladować nie tylko rodziny, ale ludzi którzy starają się im pomóc ( policja, uczeni). Zbitek nagrań, materiały z całego świata, odnośnie mordów wśród wielodzietnych rodzin, powiązania, które do końca nie mają się jak do ostatecznej walki i koniec filmu, sprawiający wrażenie „ Dobra, róbmy ten koniec, bo pomysły nam się wyczerpały” – tylko udowadniają nam, że druga odsłona jest próbą zarobku.
Słynne materiały dokumentalne, ukazujące szczęśliwe rodziny oraz rytuały na nich wykonane, z czasem zaczynają zwyczajnie nudzić. I chociaż ścieżka dźwiękowa, stara się ocalić całość kompozycji, to jednak za mało. Jak dla mnie wszystkiego jest tutaj za dużo z jedynki, przez co obraz tylko traci na wartości.
Niestety chociaż na samym początku, film zapowiadał się bardzo dobrze, to koniec obrazu i jego wymuszone wręcz banalne sceny końcowe, tylko utwierdziły mnie, że Sinister II nie wnosi nic nowego na obraz. Ale to jeszcze nie koniec… jak to bywa w tego typu filmach, jego ostania scena, może tylko dać nam jeden dźwięk w głowie „ To jeszcze nie koniec, do zobaczenia w części trzeciej”.
Moja ocena 7/10
Komentarze
Prześlij komentarz