Przejdź do głównej zawartości

SICARIO


Meksykańskie piekło Denisa Villeneuve'a.

Po nominowanym do Oscara Pogorzelisku, zaskakującym Labiryncie i Wrogu, przyszedł czas na kolejny strzał w dziesiątkę. O Sicario, zrobiło się głośno podczas tegorocznych nagród w Cannes. Krytycy rozpisywali się wówczas, twierdząc, że gdyby festiwal ukoił się w stronę filmów komercyjnych, najnowszy obraz Villeneuve’a zgarnął by Złotą Palmę. Sicario, zapewne będzie jednym z poważnych kandydatów do tegorocznej statuetki Oscara.

Denisa Villeneuve, to jeden z nielicznych nieamerykańskich twórców wzgórz Hollywood, który nie ucierpiał na przenosinach do kraju, gdzie wszyscy marzą o amerykańskim śnie. Sicario, udowadnia, że jego filmy trzymają poziom za każdym razem, nadając nowego obrazu thrillerowi.

Wysoka poprzeczka produkcji, ustawiona jest od pierwszych minut filmu, z każdą przybywającą sekundą, na ekranie dzieją się zaskakujące obrazy, pojawiają nowe wątki, a muzyka Jóhanna Jóhannssona, która im towarzyszy, tylko napędza coraz bardziej wyobraźnię odbiorcy.

W filmie poznajemy energiczną i odważną agentkę Kate Macy( Emily Blunt), podczas operacji odbicia zakładników z mafijnej kryjówki. Wcześniej wspomniana przeze mnie muzyka, a raczej świdrujący w głowie dźwięk, tonącego frachtowca towarzyszy widzom przez cały film, jako zapowiedź zbliżającej się grozy. Po trzymającej w napięciu strzelaninie, agenci odkrywają w ścianach zamurowane martwe dziesiątki ciał. Tutaj wychodzimy ze wstrząsającego epilogu, jaki zaserwował nam Villeneuve, popadając głębiej w rozwój akcji.

Każda ze scen, jaką dane będzie Wam zobaczyć na ekranie, jest istnym majstersztykiem . Sugestywna budowa atmosfery, potrafi przebić dotychczasowe obrazy reżysera, autor po raz kolejny udowadnia nam, jak idealnie łączy komercje oraz sztukę. Film odbieramy oczami głównej bohaterki, razem z nią rozwiązujemy zagadkę, wyciągamy wnioski, układamy kolejne puzzle w całość. To na co możecie liczyć to strach, niepewność oraz napięcie. Villeneuve, stawia na obraz psychologiczny, karmiąc nas po drodze strachem: obraz z lotu ptaka, ujęcia widziane przez noktowizor, a wszystko to upięte dynamicznym montażem.

Sicario, to obraz na który warto, a nawet trzeba wybrać się do kina, ponieważ dawno świat filmu, nie prezentował równie smacznego seansu. Film do obejrzenia w kinach od 25 września br.

Za przedpremierowy pokaz, dziękuję serdecznie Monolith Films.

Moja ocena 9/10



 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.

Człowiek – scyzoryk.

Kiedy Daniel Radcliffe, gra zwłoki.

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.