Przejdź do głównej zawartości

MUZOFEST. Pierwsze urodziny Muzo.Fm


„Cześć, jestem Tyśka i jestem uzależniona od Muzo.Fm”


Zasiadając wieczorem do mojego fb, poczułam to w pełni – totalna, pozytywna dawka emocji i mocy! Ludzie, których podziwiam, kocham i słucham od lat, na których audycjach się wychowywałam, jeszcze jako nastolatek, dzisiaj stali mi się bardziej bliscy, niż kiedykolwiek mogłam to sobie wyobrazić.

I chociaż od samej imprezy minęły 5 dni, ilość uczuć i wspomnień przepełniająca mnie od stóp po sam czubek mojej głowy, sprawia, że z twarzy nie potrafi zniknąć uśmiech, a każdy dzień „po” jest radosny i energetyczny.

Zapytacie się, kim jest Muzo.Fm, w skrócie większość starej ekipy EskiRock ,na czele której stoi Marcin Bisiorek, czyli jedyny w swoi, rodzaju Padre Bisior. Dzień, w którym zawitali w eterze na nowo, był jedną z najbardziej wyczekiwanych i radosnych dat w moim kalendarzu. Początek Muzo, stał się również początkiem nowej przygody dla mnie. To dzięki przyjęciu do grupy MuzoUszów ( w tym momencie ściskam i pozdrawiam serdecznie Pawła Ziembe), poczułam się jak pełnoprawny członek rodziny Muzo. Nowe wyzwania i zadania, które stawiamy sobie jako grupa, tylko potęgują więzi między nami, przelewając często kontakty na życie prywatne. Ludzie mieszkający na drugim końcu Polski, potrafią być bardziej bliscy i pomocni, niż Ci których znamy od lat w szeregach znajomych/ przyjaciół. Dlatego za każdym razem podkreślam, fakt, że Muzo. Fm, to nie jest tylko radio, tutaj chodzi o coś więcej.

Wybaczcie ten mój wywód, ale po pierwsze jestem kobietą, więc emocje, kierują mną jak szalone, po drugie Muzofest przeżywałam od paru miesięcy, razem z całą PatologicznąMuzoRodziną, szykując niespodzianki urodzinowe dla Ekipy radia. Dla mnie osobiście pierwsze urodziny Muzo, zaczęły się w momencie ogłoszenia daty wydarzenia.

Punkt kulminacyjny, którym była sama impreza, odbył się 20 października br. w warszawskim Klubie Stodoła. Podróż dla mnie osobiście o tyle stresująca, że przeciskając się przez ulice Warszawy, które de facto o tej porze nie należą do luźnych, trzymałam na kolanach ponad 4 kilogramy słodkiego radia, za które serdecznie, jeszcze raz dziękuję ludziom z Kreatywny cukier.

Potem wszystko poleciało z górki. Spotkanie z PatologicznąMuzoRodzinką, z niektórymi po raz pierwszy na żywo, przechomikowanie tortu, skrzyni z prezentami, rozdanie wśród oczekujących na otwarcie drzwi serpentyn, balonów i wejście przez próg Stodoły, za którym witała nas cudowna i jak zawsze uśmiechnięta Ekipa Muzo.Fm. Następnie ostatnie szlify i wyczekiwanie zakulisowe na wyjście razem z przedstawicielami naszej ParoRodzinki na scenę. I tutaj serdeczne podziękowania dla siostry Ciepłej oraz Kondzia, który rozbawiał nas niczym stand-up’er . Kondziu, wielkie dzięki, bez Ciebie chyba byśmy tam umarły we dwie ze stresu ;) I kolejno, wyjście na scenę całej Ekipy Radia, przebranie Kondzia za białego, zakopiańskiego misia, wręczenie prezentów i odśpiewanie 100 lat w najlepszym RFN’owskim stylu, jakiego nauczyła nas sama Dobroć Ania Nowaczyk i Bisior. Po owacjach, można było zejść ze sceny i na spokojnie pochłonąć się Muzofestem.

A tutaj kolejna lawina pozytywnych spotkań, emocji rozmów przy piwie i pizzy z grającymi za ścianą kapelami: zdolnymi i energetycznymi, prosto z Polski Young Stadium Club, mocno pobrzmiewającym również na żywo Carpark North, znanym wszystkim z lat młodości Happysad i Turboweekend’em, który niczym wisienka na torcie, dokopał pozytywnie w pełni temu wieczorowi. Każdy tę imprezę widzi i przezywa na swój wewnętrzny sposób. To co zawsze będzie przed moimi oczami, to widok Pegaza, który przez dłuższy czas ( żeby nie przeliczać na godziny) stał praktycznie w jednym miejscu witając, rozmawiając i fotografując się z każdym kto do niego podszedł. Nasz Pan Kapitan, tak samo jak każdego dnia o 10.00 rano, po raz kolejny pokazał swoje wielkie, ciepłe serce, do którego przytula nas za każdym razem, nazywając swoimi dziubkami.

Przechodząc do kolejnej sceny, jaka pozostanie w moich wspomnieniach na zawsze, muszę pozwolić sobie na cytat Siostry Karoliny Kołodziejskiej „Móc powiedzieć "szepraszaaam" razem z Anią -bezcenne!”. Nic dodać, nic ująć. I tak stałyśmy grzecznie, oczekując na moment złapania Aneczki do fotografii, a uwierzcie nie było to łatwe – kolejka po autografy, była naprawdę długa, a nasza Dobroć cierpliwie podpisywała kolejne plakaty, darząc przy tym wszystkich uśmiechem.

Teraz puszczę oczko w stronę Marty Trybury, jeżeli to czyta doskonale wie dlaczego. Po raz kolejny, dane było mi ja zaskoczyć i zobaczyć ten bezcenny uśmiech. Od pierwszego momentu, kiedy już na początku imprezy się spotkałyśmy, usłyszałam, że mam „Ładne kolczyki”, już wiedziałam, że wyjdę bez nich do domu. Tryburka, raz jeszcze niech się noszą, za te poranne pobudki, jakie razem z Wendrem mi zapewniacie, oddała bym nie jedną parę.

Teraz zwrócę się w stronę kogoś, kto tak samo jak ja, chyba nie wyobraża sobie życia bez gier, komiksów i innych gadżetów wiszących w świecie kultury. Najbardziej uśmiechnięty człowiek, jakiego znam Pan Redaktor, Radek Nałęcz , wielkie ukłony i podziękowania, za każde popołudnie i środowy Restart, który skupia całą naszą gromadkę w jednym miejscu na dwie godziny.

Scen zapisanych w pamięci jest tysiące i chyba bym musiała odtwarzać je niczym film, aby nie przegapić każdej sekundy spędzonej na Muzofeście. Z tego miejsca pragnę ukłonić się całej EKIPE radia MUZO.FM za miniony rok, za to, że budzą mnie codziennie, spędzając dzień w pracy, na rowerze, w samochodzie, na zajęciach, a nawet u rodziców, czy babci na obiedzie. Jesteście niesamowici, a wasza zwyczajność i skromność, tylko podkreśla charakter radia i jego sens istnienia.

Ludziska, Muzo.Fm, to nie żadna komercjalna papka, to radio z krwi i kości, tak jak ludzie, którzy je tworzą. Chodzą Wam po głowie pytania, które byście im zadali – napiszcie do nich, zapewne Wam odpiszą, chcecie wygrać bilety, płyty, czy gry? Wyślijcie sms’a, daje sobie rękę uciąć, że zapewne jak nie za pierwszym to drugim razem zgarniecie gifta od radia.

Na koniec pragnę podziękować, jeszcze ludziom, bez których ta impreza nie miała by takiego wielkiego kopa, z którymi do wielu miesięcy wytężałam neurony, bez względu na miejsce, czas, zajęcia i porę dnia, aby godnie podziękować Ekipie radia za to, że są. Przede wszystkim ukłony dla Pawła Ziemby, który wziął na swoje barki cały ciężar odpalenia urodzinowej niespodzianki , stojąc nad nami niczym Szef- Opiekun. Kolejne ukłony pójdą w stronę Pauliny Cieślińskiej i Marty Ciepłej Przybysz za koszulkę, na której znalazły się autografy artystów ,których możemy codziennie usłyszeć na antenie Muzo.Fm. Buziak dla Juli Łach, mistrzyni kreski, autorki pamiątkowej księgi z przepięknymi ilustracjami oraz opisami. Chciałam podziękować Basi Ziembie, za moc energii i pomysłów, która mimo posiadania nowych obowiązków rodzinnych, znalazła miejsce i czas, aby zasilić nasze szeregi, a w dniu imprezy dopinać najmniejsze szczegóły związane z organizacją niespodzianki. Ani Żmiejko za historyczny już strój miśka Kondzioreza oraz Magdzie Woźniczka za cuksy, które wypełniły bezgranicznie skrzynię z prezentami.

Tak naprawdę dziękuję całej PatologicznejMuzoRodzinie i przepraszam, jeżeli kogoś w tym momencie pominęłam. Dziękuję również, człowiekowi, którego śpiew umila mi codziennie wieczory po godzinie 18.00 – Bisiu, powtórzę raz jeszcze i będę powtarzać do znudzenia, NIGDY NIE ZNIKAJCIE Z ETERU I GRAJCIE NAM ZAWSZE! Nawet sobie nie wyobrażacie, jak wiele dla nas robicie, ile my Wam zawdzięczamy. Tak jak wyżej pisałam, to dzięki Wam poznałam w minionym roku ogromną ilość wspaniałych osób, które pomimo, że mieszkają setki kilometrów stad, potrafią być przyjaciółmi w pełni znaczenia tego słowa. I chociaż mieszkam na miejscu i daleko nie miałam na samą imprezę, to noc przed spędziłam na ostrym dyżurze z kroplówką w ręku. Cóż organizm nie robot, ale, żeby odpuścić takie wydarzenie – NIGDY! Radio to ludzie, radio to jego głosy, ale także słuchacze.


Kochani raz jeszcze wszystkiego najlepszego i 100 lat. Kochamy i wspieramy!










Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.

Człowiek – scyzoryk.

Kiedy Daniel Radcliffe, gra zwłoki.

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.