Thriller, na miarę światowego kina.
Bieszczady, cisza, zima, odludzie i ojciec z dwójką synów na tropie matactw, psychopaty po fachu. Obraz Wojciecha Kasperskiego, debiutującego na dużym ekranie, wciśnie Was w fotel oraz zatrzyma akcję serca. Zapamiętajcie nazwisko reżysera, bo nie raz jeszcze o nim usłyszymy.
Nie ma co ukrywać, żyjemy w czasach, kiedy przez granicę ( z każdej strony) uchodźcy przelewają się niczym woda, szukająca ujścia we własnym nurcie. Z jednej strony czasy spokojne, z drugiej czujemy pewnego rodzaju niepewność, może nawet i strach związany z otwartymi liniami kraju. Na granicy, zostało idealnie wkomponowane we współczesną Polskę, Europę, Świat i chociaż „granica”, stanowi w tym przypadku określenie Bieszczadzkiej głuszy, to po głębszej analizie, zobaczyć w niej można wiele metafor, z jakimi dzisiaj przyszło nam się mierzyć w dniu codziennym.
Historia, przedstawia nam rodzinę na czele, której stoi samotny ojciec, dwójki synów , były pogranicznik, Mateusz – w tej roli niezastąpiony Andrzej Chyra. Cała trójka, tuż po rodzinnej tragedii, stara się odnaleźć nić łącząca ich wzajemne relacje, jednak dorastający synowie i problemy alkoholowe ojca, wcale temu nie pomagają.
Pewnego dnia, w bazie pojawia się tajemniczy człowiek : zmarznięty, poobijany, ranny , z przerażającą mimiką twarzy. Konrad( Marcin Dorociński), bo tak ma na imię mężczyzna, staje się symbolem uchodźcy, którego obawiają się przeciętni obywatele. Istny mistrzowski popis gry aktorskiej w wykonaniu Marcina Dorocińskiego, powali Was na kolana. Nie będę ukrywać, że uwielbiam go od wielu lat, ale to co zrobił w obrazie Na granicy, przeszło moje oczekiwania.
Scenariusz, w okrojony sposób przedstawia nam relacje panujące w rodzinie – pewnych kwestii, możemy się tylko domyślać, co jest minusem obrazu. Przez taką de facto pustą tablicę, nie jesteśmy w stanie, poznać i zrozumieć danych bohaterów. Najbardziej rozczarował mnie , jednak punkt kulminacyjny filmu. Wyraźnie widać, ilość pomysłów rodzących się w głowie reżysera, jednak ich kulminacja, wrzuca w pewien wir, tym samym z zakończenia robiąc napompowany balon, który pęka niepostrzeżenie w jednej chwili.
Jednak nie zapominajmy, że Na granicy, jest debiutem Wojciecha Kasperskiego. W filmie czeka na odbiorców wiele dobrze zagranych scen, oplatanych nutą napięcia, w iście mistrzowskiej obsadzie: Andrzej Chyba, Marcin Dorociński, Andrzej Grabowski.
Pamiętajmy, film nie należy do lekkiego i przyjemnego gatunku, ale nie można przejść obok niego obojętnie. Za mile spędzony czas, jak zawsze serdecznie dziękuję sieci kin Multikino i zapraszam wszystkich do cyklu Kocham Kino – jak zawsze, pełnego niespodzianek.
Moja ocena 8/10
Komentarze
Prześlij komentarz