Przejdź do głównej zawartości

Narutalne witaminy na zimowe wieczory.


Naturalne witaminy.

Od najmłodszych lat, w moim domu rodzinnym, nie przypominam sobie aptecznej chemii w większych ilościach. Moja mama – nauczona tym, co wyniosła w domu, zawsze stawiała na naturalne sposoby, dzięki którym, byłam dzieckiem bez objawów przeziębienia, anginy itp.

Nie trudno zauważyć, ze w ostatnich latach moda na tzw. Eko, rozszerzyła się jak głupia, ale w tym wypadku, jest to dobre i uzasadnione. Portale, blogeki, vlogerki, celebrytki i cała medialna masa, prześciga się w filmikach, książkach, artykułach na temat zdrowej żywności.

Nie będę ukrywać, że i ja wychowana na domowym pichceniu oraz domowej, ziołowej / owocowej apteczce, swój dom również staram się prowadzić w jak największej odległości od chemicznego syfu (którego mieszkając w dużym mieście i tak jest ponad wszystko dużo). Na jakoś produktów, jeszcze bardziej zaczęłam zwracać uwagę ponad rok temu, kiedy pomyśleliśmy z Mężem o dziecku i kiedy udało nam się zakiełkować. Teraz, kiedy nasza córcia ma prawie 5 miesięcy i powoli wcina, a to jabłko a to marchewkę – tym bardziej filtruję wszystko wzrokiem po stokroć razy więcej. O jedzeniu dla bobachów, jeszcze Wam napiszę. Teraz przedstawię Wam kilka moich cennych witamin, które pomagają mojej rodzinie przetrwać, w tym zimowym okresie.

1. Czarny Bez, konkretnie sok z jego owoców, to smak, który pamiętam jeszcze z lat przedszkolnych, którym poiła mnie moja babcia oraz mama. Te małe, czarne kuleczki, to istna bomba witaminowa. Zaletą rośliny, jest fakt, że można ja wykorzystywać w całości, chociaż przez wzgląd na ogromne ilości biologicznych związków, to właśnie kwiaty i owoce skupiają największą uwagę. Czarny bez pomaga w stanach przeziębienia, problemach trawiennych( wzdęcia, zgaga), a nawet urodzie ;) Ten dziki krzak, potrafiący wyrosnąć prawie w każdych warunkach, jeżeli chodzi o glebę, swoje zastosowanie znalazł walce z chorobami nowotworowymi. W jego składzie znajdziemy nie tylko ogromne pokłady wit C, B czy prowitaminy A, ale także sterole, oleje czy flawonoidy. Sok z czarnego bzu, rozcieńczony w kubku z ciepłą wodą lub dodany do herbaty, to znakomity napój, który rozgrzeje nas po mroźnym spacerze, czy deszczowym dniu,


2. Imbir, bylina o nierównych, guzkowatych kłączach, bez której kuchnia azjatycka nie wyobraża sobie istnienia. Owa przyprawa, jeszcze do nie tak dawna dość obca w naszej kuchni, bardziej kojarzyła się z amerykańskim piwem korzennym, aniżeli jesiennym obiadem i zupą dyniową. Imbir podawany jest pod różnymi postaciami – świeży, tarty, mielony czy kandyzowany w kostkach. Wykorzystywany nie tylko w przeziębieniu. Pamiętam rok temu, to właśnie imbir, towarzyszył mi wraz z gorącą wodą, jako napar, który koił moje ciążowe mdłości. Jego właściwości są tak ogromne, że niejedna chemiczna pastylka, może się przy nim zwyczajnie schować. Za aromat przyprawy odpowiada olejek eteryczny, gorzki posmak, to efekt min. gingerolu. Te wszystkie składniki, wykorzystywane są w medycynie wschodu, przy takich dolegliwościach jak: problemy z trawienie, bóle miesiączkowe, nowotwory, migreny, problemy z jamą ustna czy wcześniej wspomniane przeziębienie oraz mdłości. Imbir wpływa na poprawę krążenia, dlatego dosyć często odczuwamy tzw. „rozgrzewanie organizmu”,


3. Pigwa, zwana inaczej polską cytryną, to owoc, który w ostatnim czasie po raz kolejny przechodzi swój renesans. Pigwa to owoc, który w największym swoim stadium, przypomina kształtem jabłko. Przez wzgląd na twarda skórkę i ziarnistość, nie może być stosowany na surowo. UWAGA – w skład skórki wchodzi celuloza, która nie jest trawiona przez organizm. To kolejna roślina, która do Europy przywędrowała z Azji. Jej duże pokłady wit C, skłaniają się ku walce z przeziębieniem czy grypą. Owoc ma duże zastosowanie przy takich dolegliwościach jak: cholesterol, bakterie w organizmie, choroby wątroby, czy nowotwory. Dzięki małym wymaganiom, związanym z uprawą, pigwę możemy zasadzić w każdym naszym ogródku.


4. Konfitura różana, płatki róży zawierają ogromne pokłady znanej nam wit C oraz K, beta-karoten oraz witaminy z grupy B, wapń, potas, miedź, jod, antocyjany, olejki eteryczne oraz flawonoidy. Róża wykorzystywana jest jako kosmetyk, jej olejki poprawiają humor, a konfitura rozgrzewa nas w zimowe wieczory.


To są moje cztery podstawowe punkty, bez których nie rozpoczynam sezonu zimowego. Jeśli macie jakieś swoje, dajcie znać FB, w zamian odeślę Wam upominki ;)



NA ZDROWIE!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.

Człowiek – scyzoryk.

Kiedy Daniel Radcliffe, gra zwłoki.

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.