Przejdź do głównej zawartości

Porady na zdrady.


Polski film, który mile zaskakuje.

Nie będę ukrywać, że miałam pewne obawy przed seansem. W końcu to kolejny nasz rodzimy film, z kategorii komedia romantyczna, w której pojawia się nazwisko Karolak. Niestety w ostatnich latach mamy ogrom filmów, z przewijającymi się w kółko tymi samymi twarzami, które co jakiś czas podmieniane są na inne, znane nazwiska. W pewnym momencie polskie komedie romantyczne, zaczęły mdlić, jak słodka beza z bitą śmietaną, podana tuż po czekoladowym brownie.

Na pokazie przedpremierowym w wieczornych porach, nie było przepełnienia na sali, co tylko potwierdza, podejście widzów do naszych „słodkich obrazów”. Tymczasem, w trakcie seansu razem z moim mężem zostaliśmy mile zaskoczeni.

Film w reżyserii Ryszarda Zatorskiego, odpowiedzialnego min. za takie tytuły jak: Nigdy w życiu, Tylko mnie kochaj czy Dlaczego nie, przedstawia nam banalną, miłosną historię. Zaraz, zaraz…czy właśnie życie nie pisze takich banalnych scenariuszy? Jak to mawiają, kij ma zawsze dwa końce, a w każdej historii, tkwi jakieś ziarenko prawdy.

Tym razem, poznajemy dwie przyjaciółki Kalinę (Magdalena Lamparska) oraz Fretkę (Anna Dereszowska), które po niefortunnych związkach z dosłownie palantami, postanawiają pomóc innych dziewczynom. Jak? Otóż zakładają firmę, która ma na celu walkę z męską niewiernością. Szczerze, dziewczyny,, która z nas chociaż raz w życiu nie spotkała takiego du... przypadku i nie miała ochoty na zemstę? ;) Przyjaciółki wynajmowane przez inne kobiety, muszą zwabić i udowodnić na fotografiach, rozwiązłość partnerów swoich klientek. Tak oto natrafiają na Beate (Monika Rosati) i jej podejrzanego o zdradę męża, autora książki Porady na zdrady, Macieja (Mikołaj Roznewski). Można się tylko domyślać, jak historia potoczy się dalej.

Na ekranie oprócz wyżej wymienionych postaci, pojawia się klaun owego przedstawienia, osoba, która swoim nieogarnięciem i problemem z prawdomównością, tylko wzbogaca film i sprawia, że nie raz w trakcie projekcji, zaśmiejecie się. Tą postacią jest Antek, w tej roli Krzysztof Czeczot, który poza Brzydulą, w ostatnim czasie kojarzony jest z roli „Zupy” w Pitbullu.

No właśnie Pitbull, to kolejny temat, który przewija się w żartach aktorów na tapecie, a wyraz cukier ( w tym momencie pozdrawiam mojego licealnego kolegę Sebastiana Fabiańskiego), jest najczęściej powtarzanym wyrazem w całym filmie.

Na ekranie zobaczymy min: Olgę Borys, Roberta Koszuckiego, Miśka Koterkiego, Tomasza Karolaka czy Sławomira Zapałe. Ci dwaj ostatni, również ku mojemu zaskoczeniu dodadzą swoje pięć groszy, aby potrzymać komediową atmosferę, a widok Tomasza Karolaka w czerwonych rajtuzach, z fryzurą na posłankę Grodzką, chyba już na zawsze utkwi w mojej pamięci.

Czy warto iść do kina? Warto, jeżeli chcecie coś banalnego, prostego, a zarazem zwiewnego z humorem, to Porady na zdrady, są właśnie takim filmem. Plusem jest również, dobrze dobrana ścieżka dźwiękowa, która umili Wam dodatkowo seans.

Serdecznie, jeszcze raz dziękuję Kinu Atlantic, za możliwość obejrzenia przedpremierowo seansu.

Zapraszam do kin.

Moja ocena 7/10


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.

Człowiek – scyzoryk.

Kiedy Daniel Radcliffe, gra zwłoki.

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.