Pożegnanie Przyjaciela.
Noc z 27-28 października br, była wyczekiwana, przez rzesze fanów serialu Netflix, Stranger Things. Jednak dla fanów zespołu Linkin Park (w tym mnie), ta noc była szczególna – chłopaki po raz pierwszy zagrali koncert, od tragicznej śmierci frontmena zespołu, Chestera Benningtona.
W trakcie koncertu, swój hołd muzycznie złożyli min: Synyster Gates z Avenged Sevenfold, Jonathan Davis z grupy Korn, Daron Malakian, Shavo Odadjian i John Dolmayan z System of a Down, Blink-182, Oli Sykes z zespołu Bring Me The Horizon, Ryan Key z Yellowcard, Machine Gun Kelly, Alanis Morissette wraz z chłopakami z No Doubt czy Kiiara, z którą Linkin Park nagrał singiel „Heavy”.
W trakcie koncertu, Mike zaprezentował kawałek Looking for an answer , który napisał po śmierci Chestera. Na scenie wystąpiła z przemówieniem i podziękowaniem za te ostatnie miesiące, żona frontmena, Talinda Bennington.
Przed koncertem, tego się spodziewałam, aby mieć pod ręką chusteczki…od pierwszych chwil każdy dźwięk rozwalał i rozkładał na cząstki od środka. Pewnego rodzaju ból, smutek i niedowierzanie – powróciły. Miny chłopaków z LP mówiły momentami WSZYSTKO. Grali dla swojego przyjaciela i brata. Zapewne nigdy nie zapomnę, atmosfery która nastąpiła w momencie pierwszych akordów utworu Numb i totalnej początkowej ciszy. W tle muzyka i cisza – brak głosu Chestera, a zamiast tego na scenie pojawił się jego mikrofon z przybranym białymi kwiatami statywem i smugą jasnego światła oświetlająca jedyne to miejsce na scenie. Resztę tekstu ze łzami w oczach odśpiewali fani Linkin Park. Ten moment pozostanie ze mną chyba na zawsze, jak ten, w którym dowiedziałam się o samobójstwie Chestera.
Przypomnijmy, że Chester Bennington, który nigdy nie ukrywał walki z demonami czyli depresją, był niczym promyczek i wszyscy którzy śledzili kanał zespołu na YT lub mieli szczęście być na ich koncertach, wiedzieli ile ten chudy facet potrafił dać od siebie ciepła. Nie mi oceniać, to dlaczego, wybrał taką a nie inną drogę w swoim życiu, dla mnie był i będzie kimś, kogo muzyka w okresie nastoletnim trzymała w pionie i wolałam plumkać akordy na gitarze niż szlajać się nie wiadomo gdzie i z kim. Byli ze mną od samego początku swojej kariery i zawsze pozostaną, a moje dzieci zapewne również nauczą się tej muzycznej magii. Byłam pięc razy na koncertach Linkin Park w tym dwa za granicą z czego jeden, był małym, zamkniętym wydarzeniem.Ciężko mi pisać słowa w tym konktetnym temacie, z resztą od lipca nie potrafiłam ubrać nic co wyraziło by moje emocje, a płyty od tamtej pory zbierają kurz na półce. Teraz rozumiem mojego Tatę, gdy świat obiegła wiadomość o śmierci Freddiego Mercurego. Każda śmierć jest trudna, nawet jeżeli dotyczy tylko lub aż naszych idoli.
Chester Bennington, popełnił samobójstwo 20 lipca w swoim domu Palos Verdes w Kalifornii. Miał 41 lat. Jednak najważniejsze, aby każdy z nas zapamiętał go takim jakim, był i ile dusz swoją muzyką czy działalnością uratował.
Poniżej link do koncertu, niech słowa zamilkną, a gra muzyka.
Noc z 27-28 października br, była wyczekiwana, przez rzesze fanów serialu Netflix, Stranger Things. Jednak dla fanów zespołu Linkin Park (w tym mnie), ta noc była szczególna – chłopaki po raz pierwszy zagrali koncert, od tragicznej śmierci frontmena zespołu, Chestera Benningtona.
W trakcie koncertu, swój hołd muzycznie złożyli min: Synyster Gates z Avenged Sevenfold, Jonathan Davis z grupy Korn, Daron Malakian, Shavo Odadjian i John Dolmayan z System of a Down, Blink-182, Oli Sykes z zespołu Bring Me The Horizon, Ryan Key z Yellowcard, Machine Gun Kelly, Alanis Morissette wraz z chłopakami z No Doubt czy Kiiara, z którą Linkin Park nagrał singiel „Heavy”.
W trakcie koncertu, Mike zaprezentował kawałek Looking for an answer , który napisał po śmierci Chestera. Na scenie wystąpiła z przemówieniem i podziękowaniem za te ostatnie miesiące, żona frontmena, Talinda Bennington.
Przed koncertem, tego się spodziewałam, aby mieć pod ręką chusteczki…od pierwszych chwil każdy dźwięk rozwalał i rozkładał na cząstki od środka. Pewnego rodzaju ból, smutek i niedowierzanie – powróciły. Miny chłopaków z LP mówiły momentami WSZYSTKO. Grali dla swojego przyjaciela i brata. Zapewne nigdy nie zapomnę, atmosfery która nastąpiła w momencie pierwszych akordów utworu Numb i totalnej początkowej ciszy. W tle muzyka i cisza – brak głosu Chestera, a zamiast tego na scenie pojawił się jego mikrofon z przybranym białymi kwiatami statywem i smugą jasnego światła oświetlająca jedyne to miejsce na scenie. Resztę tekstu ze łzami w oczach odśpiewali fani Linkin Park. Ten moment pozostanie ze mną chyba na zawsze, jak ten, w którym dowiedziałam się o samobójstwie Chestera.
Przypomnijmy, że Chester Bennington, który nigdy nie ukrywał walki z demonami czyli depresją, był niczym promyczek i wszyscy którzy śledzili kanał zespołu na YT lub mieli szczęście być na ich koncertach, wiedzieli ile ten chudy facet potrafił dać od siebie ciepła. Nie mi oceniać, to dlaczego, wybrał taką a nie inną drogę w swoim życiu, dla mnie był i będzie kimś, kogo muzyka w okresie nastoletnim trzymała w pionie i wolałam plumkać akordy na gitarze niż szlajać się nie wiadomo gdzie i z kim. Byli ze mną od samego początku swojej kariery i zawsze pozostaną, a moje dzieci zapewne również nauczą się tej muzycznej magii. Byłam pięc razy na koncertach Linkin Park w tym dwa za granicą z czego jeden, był małym, zamkniętym wydarzeniem.Ciężko mi pisać słowa w tym konktetnym temacie, z resztą od lipca nie potrafiłam ubrać nic co wyraziło by moje emocje, a płyty od tamtej pory zbierają kurz na półce. Teraz rozumiem mojego Tatę, gdy świat obiegła wiadomość o śmierci Freddiego Mercurego. Każda śmierć jest trudna, nawet jeżeli dotyczy tylko lub aż naszych idoli.
Chester Bennington, popełnił samobójstwo 20 lipca w swoim domu Palos Verdes w Kalifornii. Miał 41 lat. Jednak najważniejsze, aby każdy z nas zapamiętał go takim jakim, był i ile dusz swoją muzyką czy działalnością uratował.
Poniżej link do koncertu, niech słowa zamilkną, a gra muzyka.
Komentarze
Prześlij komentarz