Głos, który nigdy nie zamilknie.
Gdyby żył, kończył by dzisiaj 102 lata. Niesamowity artysta, który na zawsze wpisał się na karty historii muzyki, jako ponadczasowy muzyk. Na całym świecie jego twórczość sprzedała się w przeszło 150 milionach egzemplarzy.
Sinatra, stawiał swoje pierwsze wokalne kroki, w małych lokalach w New Jersey, zwracając na siebie uwagę Harrego Jamesa. Po kilku występach wspólnie, Sinatra podpina się do zespołu Tommy'ego Dorseya, w którym stał się znanym wokalistą. Frank staje się nie tylko ulubieńcem starszej rzeszy słuchaczy, ale ikoną i pierwszym idolem nastolatków. Dzięki niemu, muzyka popularna rozszerza swoją popularność o kolejne pokolenia.
Swoje kolejne sukcesy, zawdzięcza okresowi strajku muzyków. Wokaliści nie należeli do muzyków, dzięki czemu mogli nagrywać płyty, przez co Sinatra zyskuję rangę solisty. W 1947 roku nagrał dla Columbia Records w części zaśpiewaną po polsku piosenkę Ever Homeward opartą na polskim utworze O gwiazdeczko coś błyszczała Kazimierza Lubimirskiego i Wiktoryna Zielińskiego z połowy XIX wieku.
Na przełomie lat 40-50 kariera Sinatry zaczęła kuleć. Artysta przeniósł się do Capitol Records, gdzie współpracował z najlepszymi producentami i aranżerami tamtych czasów. Dekade później, staje się on atrakcją Las Vegas, gdzie pod koniec lat 60 razem z Violettą Villas, śpiewa utwór Strangers in the Night.
Frank Sinatra wziął udział w desegregacji rasowej w hotelach i kasynach w Nevadzie. Sinatra wraz z przyjaciółmi,nie pokazywali się w hotelach i kasynach, które odmówiły obsłużenia Sammy'ego Davisa - czarnoskórego członka ich paczki. Wśród bliskich muzyka, warto wymienić takie osobowości jak min. Dean Martin i Sammy Davis Jr.
W swojej karierze, artysta wielokrotnie był oskarżany o kontakty z mafią. Sinatra kontynuował swoją karierę do początku lat 90, wówczas jego głos można było usłyszeć w duecie z U2. Na scenie występował do 1995 roku, niestety jego 80 letni organizm dawał o sobie znać coraz częściej. Artysta miał cztery żony oraz trójkę dzieci. Frank Sinatra, zmarł po ataku serca 14 maja 1998r, wśród bliskich. Ostatnie jego słowa brzmiały: „I’m losing”. Miał 82 lata.
Komentarze
Prześlij komentarz