Przejdź do głównej zawartości

Joanna Szarańska - Cztery płatki śniegu


Historia, która skradnie Wasze serce.

Od zawsze miałam na bakier z typowo babskimi lekturami, jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do życiowych historii, okraszonych miłością, dramatami itp. Dlaczego więc, tak bardzo pochłonęła mnie książka autorstwa Joanny Szarańskiej? Starzeje się, wymiękam, a może zaczynam bardziej rozumieć życie? Cztery płatki śniegu, to książka która wyłączyła mnie na dwa wieczory, tak prosta, tak bardzo naturalna, a jednak inna niż wszystkie.

Z reguły jest tak, że w okresie Bożonarodzeniowym czytamy książki, które wkomponowane są idealnie w klimat świąteczny, dodatkowo ozdoby, zapachy czy przygotowania tylko nakręcają nasze zmysły. Osobiście po Cztery płatki śniegu, sięgnęłam długo po 24 grudnia, co wcale nie umniejszyło wartość historii skrywanej na 330 stronach.

Autorka przenosi nas do małego miasteczka, sprawiającego wrażenie jakby zapomnianego, w którym żyją ludzie tacy jak my, borykający się z problemami dużymi bądź mniejszymi. Fabuła rozpoczyna się w Wigilię, tym co zwróciło moją uwagę w konstrukcji, był zabieg nadania imion bohaterów poszczególnym rozdziałom. Sztuczka fantastyczna, pozwalająca nie zgubić się miedzy wydarzenia oraz historiami poszczególnych postaci. Dzięki trzecioosobowej narracji, czujemy się jak mieszkańcy danej kamienicy i sąsiedzi bohaterów, wśród których poznajemy min małżeństwo wzajemnie podejrzewające się o zdradę, samotnie wychowującą matkę z córką, męża i syna, który musi wybrać między żoną, a matką czy kobietę żyjąca całe życie w cieniu partnera. Warto wspomnieć o bijącym sercu owej wspólnoty: mam na myśli panią Michalską, gospodynię domu, wścibską staruszkę, która potrafi zajrzeć przez każde drzwi swojej kamienicy.

Tym co osobiście urzekło mnie  w książce, jest autentyczność postaci, ich realizm, może nawet podobieństwo do nas samych. Autorka nie owija w bawełnę, tworzy twardy, prawdziwy świat, w którym każdy z nas odnajdzie chociaż cząstkę własnego ja. Postawienie całości na postacie, wyszło tylko na plus Joannie Szarańskiej. Wykreowała dom zamieszkany przed autentycznych ludzi, barwnych, charakterystycznych, niepowtarzalnie antagonistycznych względem siebie. Cztery płatki śniegu, mogą nosić śmiało miano książki z krwi i kości, a zamysł autorki został zrealizowany w 100 procentach.

Kolejny plus książki to styl w jakim została napisana. Jest on prosty, przejrzysty, bez większego owijania w bawełnę. Krótkie rozdziały połączone z dynamiką książki, nie pozwolą nam tak łatwo oderwać się od lektury. Historie ukazane przez Szarańską, mogą lub mogły przydarzyć się każdemu. Przedstawiają po prostu życie, które zostało wkomponowane w najpiękniejszy okres w roku, Boże Narodzenie. Lektura osobiście mnie wzruszyła, rozbawiła, a także pobudziła do pewnych refleksji. Myślę, że w pędzie dnia codziennego, dobrze usiąść przed snem z książką, która raz na jakiś czas jest odskocznią od fantastyki czy horroru.

Jeżeli szukacie lekkiej lektury, pobudzającej do myślenia, to Cztery płatki śniegu znakomicie spełnią Wasze oczekiwania.

Moja ocena: 9/10



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.

Człowiek – scyzoryk.

Kiedy Daniel Radcliffe, gra zwłoki.

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.