Przejdź do głównej zawartości

Indeks Szczęścia Juniper Lemon - Julie Israel . Recenzja

Czy zmarli mają swoje tajemnice?


Nie od wczoraj wiadomo, że życie pisze najlepsze scenariusze, dając natchnienie artystom na czasami, naprawdę dobre historie. Bywa, że łatwiej sięgnąć po książkę i uciec od własnych problemów, niż zagłębiać się non stop w tym co tak naprawdę dotyczy nas, a co jeśli chodzi o najbardziej strzeżone sekrety? Nasze głębokie, czasem mroczne lub zwyczajnie wstydliwe tajemnice?

Indeks szczęścia Juniper Lemon, to historia o życiu, o tym co po nim, o przyjaźni, rodzinie, miłości, sekretach. Banał, a jednak ma coś w sobie. Mimo osadzenia historii na kanwie trudnego tematu, lektura wchodzi dość delikatnie, jak na proste czytadło przystało.

Juniper Lemon, to młoda dziewczyna z perspektywami, jak każdy nastolatek. Czym różni się od reszty dzieciaków ze szkoły? W minione wakacje straciła najbliższą sobie osobę, z którą znała się całe swoje życie – siostrę Camillę. Po wypadku zmienia się nie tylko życie Juniper, ale jej otoczenie. Mama która snuje się po domu jak zombie, z zakazem słów i tematów, których już nie będzie można nigdy poruszyć przy niej, ojciec, który próbuje nadrabiać atmosferę, gafami oraz specyficznymi tematami, przyjaciółka, która nagle przestaje się odzywać, zajmując się swoją nową paczką znajomych, a w tym wszystkim nowa szkoła i setki par oczu, gapiących się ze współczuciem. Pierwsze miesiące w liceum, w którym wszyscy znali Camille, miały wyglądać dla Juniper zupełnie inaczej, chociaż na początku wygląda to ja zupełna beznadzieja, życie ma już swój scenariusz dla głównej bohaterki.

Rozdziały (nie wszystkie) książki rozpoczynają się liczbami, oznaczającymi liczbę dni, które minęły od tamtego strasznego wieczoru. Jak wyżej wspomniałam, dziewczyna chodzi do szkoły, w której uczyła się jej siostra – lubiana, popularna, wyjątkowa, co jeszcze bardziej sprawia ból po jej stracie. Samotność i smutek, są jedynymi „przyjacielami” Juniper, tym co pozwala jej przetrwać ten cholerny okres, to Indeks szczęścia, stworzony dawno temu, na prośbę właśnie Camilli. To w nim dziewczyna zapisuję myśli, w postaci fiszek, numer 65 stanie się tym przełomowym w jej życiu. Dziewczyna szperający w szkolnym koszu, będzie poszukiwać wyżej wymienionej fiszki, przez co natknie się na myśli, sekrety obcych autorów - uczniów szkoły, z którymi postanowi zrobić porządek, w tym wszystkim, na jaw wyjdzie zupełnie nowa prawda o jej zmarłej siostrze.

Plusem książki jest osadzenie akcji książki na łamach całego roku szkolnego, który toczy się także poza murami szkoły, ukazując codzienność głównej bohaterki.

Indeks szczęścia Juniper Lemon, czyta się szybko, lekko, żeby nie powiedzieć przyjemnie. Książkę wciągnęłam na dwa razy. Pierwszoosobowa narracja, stworzona tutaj na plus, pokazuje nam z pierwszej ręki obraz, uczucia oraz cały świat który chce nam przekazać autor. Trzeba pamiętać, że bohaterka po stracie, którą przeżyła, nie jest typowa nastolatką, przez co staje się bliższa odbiorcy. Juni oraz pozostali bohaterowie, zapewne przypadną Wam do gustu. Jedyny minus książki, to przewidywalność, ale nie powinno to dziwić w tego typu lekturach.

Indeks szczęścia Juniper Lemon, to doskonała pozycja na zbliżająca się wiosenną aurę, która gorąco polecam wszystkim czytelnikom.

Moja ocena 7/10

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.

Dzień czekolady – Anna Onichimowska / Recenzja

  Uwielbiam książki dla dzieci, które trafią każdego dorosłego. Poruszą, zmuszą do refleksji, myślenia poza horyzontem codzienności i tego co nam – starym, wydaję się najważniejsze. Miłość, dzieciństwo, tęsknota, przyjaźń, przywiązanie. To i jeszcze wiele innych uczuć, poczujecie czytając Dzień czekolady .

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.