Przejdź do głównej zawartości

Pan. Wiktoria. Marzyciele - Knut Hamsun. Recenzja

Niebanalnie, o miłości.

Zanim się skrzywicie, od razu uprzedzam, że Pan. Wiktoria. Marzyciele, to fascynująca podróż do literatury pięknej, żadne tam babskie romansidło. Zapewne, każdy z nas doznał dotyku miłości, lub kołysze się w niej od bardzo wielu lat. Dlaczego uważam, że każdy? Przecież już w brzuchu mamy odczuwamy to piękne i jednocześnie silne uczucie. Nie jest łatwo opisać konkretnie czym jest miłość. Chociaż należy (nazwijmy potocznie) do zjawisk popularnych, to jednak jej indywidualność, jest tak różna, aż czasami zapiera dech, zachwyca, zaskakuje.

Knut Hamsun, żył na przełomie XIX i XX wieku. Był norweskim pisarzem, który doczekał się Nagrody Nobla, za bardziej popularną książkę zatytułowaną Błogosławieństwo ziemi. Czasy w których żył oraz jego pochodzenie, bardzo mocno dają odczuć o sobie w powieściach. Sentyment czy może zwyczajna znajomość kultury i świata tamtych czasów? Kto wie, na pewno jest to mocny plus w powieściach Hamsuna.

Pan. Wiktoria. Marzyciele, to tak naprawdę trzy tytuły różnych historii, które łączy jedno – miłość. Miłość zakazana, miłość piękna, miłość bolesna…ale zawsze miłość. Historia kochającego naturę i spokój porucznika oraz szalonej duszy towarzystwa Edwardy, poranione losy Janka i Wiktorii czy samotność za miłością sciągająca bohatera w alkohol, depresje, wyobcowanie.

Na pierwszy rzut, możecie mieć wrażenie, że twórczość Hamsuna jest bardzo ciężka do wgryzienia się. Można ją porównać do na pozór twardego człowieka, który pod swoja skorupką tak naprawdę jest delikatny, subtelny, wrażliwy. Jeżeli dacie szansę autorowi, zakochacie się w jego powieściach, odkryjecie piękno oraz mądrość, które w sobie chowają. Tym co bardzo przykuło moją uwagę, to przepiękne wręcz dokładne opisy przyrody, otoczenia w których znajdują się bohaterowie.

Książka została przepięknie wydana nakładem wydawnictwa Zysk i s-ka. Twarda okładka, w odcieniach koloru niebieskiego, z dość tajemniczym opisem na odwrocie oraz fikuśnymi grafikami (wybaczcie nie znam się) na grzbiecie.



Moja ocena możne 7/10

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dzień czekolady – Anna Onichimowska / Recenzja

  Uwielbiam książki dla dzieci, które trafią każdego dorosłego. Poruszą, zmuszą do refleksji, myślenia poza horyzontem codzienności i tego co nam – starym, wydaję się najważniejsze. Miłość, dzieciństwo, tęsknota, przyjaźń, przywiązanie. To i jeszcze wiele innych uczuć, poczujecie czytając Dzień czekolady .

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.