Przejdź do głównej zawartości

Nikt nie idzie - Jakub Małecki / Recenzja

Wszystko ma swój sens.


Nie rozumiałam fenomenu Małeckiego, media społecznościowe, aż kipiały od pochwał nad jego twórczością, kunsztem literackim. Im go było więcej, tym ja bardziej nie chciałam zaglądać do lektury. Jakoś do dzisiaj nie sięgnęłam po książki Mroza czy Bondy, gdyż zwyczajnie ich głośność, aż mnie przytłacza. Nie twierdzę, że są złe czy dobre, bo nie mam o tych autorach konkretnego zdania, gdyż nie czytam, zwyczajnie w dzisiejszym świecie dość często marketing, mija się z wartością danego produktu, wolę niszę a raczej wolę zaczynać przygodę gdy ta nisza występuje, niż podążać za wszystkimi „ bo tak!”.

Jakim cudem sięgnęłam po Nikt nie idzie? Dalej nie pamiętam do samego końca, jak to się stało, wiedziałam, że już po pierwszych wersach nie będę żałować. Pamiętam, że zaczęłam czytać historię, w momencie kiedy cały bum już dawno się uciszył, a ja stojąc przed wyborem lektury w podróży wzięłam właśnie Małeckiego, być może dlatego, że za jego publikacją stoi jedne z moich ulubionych wydawnictw, SQN. Jak się potem okazało, książka jest klasyczną historią na jeden wieczór - w tym przypadku na podróż 😊

Jakub Małecki
, oferuję nam historię dwóch kobiet, których młodzieńcze życie toczyło się / toczy w innej Polsce, innym świecie, których łączy jeden chłopiec. Z Nikt nie idzie, jest jak ze wszystkim w życiu. Ile odbiorców, tyle spostrzeżeń odnośnie książki. Ktoś może powiedzieć, że jest to tylko wyciskacz łez dla babek, ktoś inny może zobaczyć samego siebie, dla innych będzie to książka, która otworzy im oczy na inny świat, może poruszy wrażliwość na drugiego człowieka? To co mnie zaskoczyło, to chyba łatka którą można przypiąć autorowi – Małecki, jest królem melancholii. Dla mnie super! Im jestem starsza, tym bardziej lubię czasami poczytać coś życiowego, co nie jest tylko romansem.

To teraz trochę o fabule: Polska lat 80-siątych ona młoda sprzedawczyni, z pasją do fontann, którym robiła zdjęcia – Marzena, on przystojny, zakochany w niej po uszy, pilot który najlepiej czuje się tam na górze, defilady, manewry to jego życie – Antoni. Zakochali się, pobrali i dowiedzieli, że będzie ich trójka. Małe mieszkanie, na warszawskim osiedlu z wielkiej płyty. Młoda matka, zmęczona życiem codziennym, ciężką pracą nad synkiem, z którym jak mawiali ludzie „Coś jest nie tak”. Pokłócili się, trzasnął drzwiami, wsiadł w Malucha i już nigdy nie wrócił. Wypadek. Katastrofa. Została sama z dzieckiem. Popadając w szarość codzienności, żyła z dnia na dzień, opiekując się Klemensem, zapominając po drodze jak piękną oraz wartościową była kobietą. Swoje życie zamknęła w ciasnej, zatęchłej kawalerce.

Olga, trzydziestoletnia kobieta, w wielkim mieście szuka tego co większość – miłości. Przeglądając kolejne profile mężczyzn w telefonicznej apce, opiera głowę o szybę. Tęskni za Igorem, rzuciła karierę w korpo, na poczet spokojnych 8 godzin. Jest w punkcie, jak wielku trzydziestolatków, po przekroczeniu tej liczby – co dalej z życiem? Jaki obrać kierunek? Nie jestem już dwudziestolatką z marzeniami, teraz trzeba działać. Nagle tramwaj staję na przystanku, za szybą widzi kobietę,obok której stoi on – Dzik ( Klemens). Jeszcze nie wie, ale ich losy właśnie się przecięły.

Jakub Małecki, niczym Demiurg, kreuje los swoich bohaterów. Oprócz wspomnianych wyżej kobiet, oferuję nam poboczne losy, które czy chcą czy nie, przetną wspólną linie – ich przeznaczenie, jest nieuniknione. Powieść Nikt nie idzie, trafia do czytelnika, w sposób bardzo indywidualny, osobisty. To czy będziecie pamiętać ową książkę za rok czy nie, zależy od tego jak bardzo Małecki wbije się w Wasze serce. Kiedy zamknęłam książkę, kończąc tym samym jej historię, czułam pewnego rodzaju niedosyt, mimo, że na zaledwie 200 stronach autor potrafił przedstawić tyle spraw, osobistych problemów bohaterów.

Oszczędność słowa Małeckiego, może trochę razić, jednak czy czasami lepiej czegoś nie dopowiedzieć niż wciskać na siłę potok pustych słów? Niech czytelnik wytęży wyobraźnię, otworzy swoje oczy i sam poczuję na własnej skórze te wszystkie historie. Czego życzę Wam wszystkim, którzy jeszcze nie mieli okazji zapoznać się z powieścią Nikt nie idzie.



Moja ocena 9/10



















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.

Człowiek – scyzoryk.

Kiedy Daniel Radcliffe, gra zwłoki.

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.