Przejdź do głównej zawartości

1633 – Eric Flint, David Weber / Recenzja, Zysk i s-ka


Znów witamy przeszłość.

Wracamy do losów mieszkańców miasteczka Grantville w Zachodniej Wirginii, którzy zostali przeniesieni na skutek kosmicznych rewolucji w sam środek wojny trzydziestoletniej. Tym co sprawia, że mają przewagę nad tamtejszymi elitami, to przede wszystkim znajomość wydarzeń, historii oraz kilku przydatnych nowinek technicznych jak broń, które doprowadziły do stworzenia nowego tworu politycznego Europy – Konfederacji Księstw Europejskich. Sojusz dalej chwieje się na swoich młodziutkich, delikatnych nóżkach, gdzie za granicami hula barbarzyństwo wojny . Amerykanie, jako zwolennicy demokracji, głosu ludu, działań ku lepszemu dla wszystkich, muszą wewnątrz gildii, ścierać się z rządną władzy i bogactw tylko dla siebie arystokracją, która ma swój pakiet większościowy nie tylko w Konfederacji, ale całej Europie. Do tego wszystkiego dochodzi krach finansowy, potęgując negatywne nastroje społeczno-polityczne.

Tutaj wkracza postać zimnego, oschłego, bezgranicznego kardynała Richelieu, któremu nie po drodze z Konfederacją, ale bliżej do rządów Francją. Tak oto dochodzi do założenia Ligi Ostendzkiej, która zostaje wymierzona w zależność od Morza Bałtyckiego – jedynego punktu łączącego Szwecję z resztą królestwa Gustaw Adolfa. Napięcie rośnie, na dniach może dojść do wybuchu największej wojny morskiej w dziejach Starego Kontynentu. Król chociaż nie jest mu to na rękę, zwraca się w stronę Mike’a Stearns’a, przywódcy amerykańskiej grupy z przyszłości, posiadacza magicznej technologii, znającego losy historii Świata, jak mało kto.

Książka zaczyna się od wyprawy żony amerykańskiego przywódcy, Rebeki wraz z jej zaufaną świtą do Francji, a bardziej konkretnie w progi kardynała Richelieu, próbując dyplomatycznie ugrać z nim dobro dla całej Europy. Jaki jest/ był Kardynał to wie każdy z książek do historii, następnie poselstwo udaje się w podróż do Holandii, gdzie zostaje uwiezione w obleganym Amsterdamie. Tymczasem, druga bliska sercu Mike’a kobieta – jego siostra Rita wraz z Melissą Mailey kierują się ku Anglii, gdzie zostają zamknięte w lochach króla Karola I. Tutaj nasuwa się ciekawa scena, w której występuje inna znana postać z kart historii - Olivier Cromwell ( warto dodać, że współcześnie postać ta znajduje się na dziesiątym miejscu w pełnej setce najważniejszych postaci Wielkiej Brytanii).

Jeśli czytaliście 1632, dostajecie po raz kolejny porządny kawałek książki, z którego można wyszarpać naprawdę dużo dobrego. Oczywiście, dla nowicjuszy 1633 również wydaje się dobrą pozycją, aby nabrać smaku na to co działo się wcześniej, mimo że na początku ciężko wbić się w fabułę . Autorzy bawiąc się na granicy historii oraz fantastyki, pobudzają swoimi słowami neurony odbiorcy, sięgając do najdalszych zakamarków wyobraźni. Surrealizm w wykonaniu Flinta oraz Webera daje swego rodzaju odpowiedź na pytanie co by było na kartach historii, gdyby tamtejsi władcy, wiedzieli jak ich losy potoczyły się rzeczywiście.

Duża część Europy nadal traktuje pojawienie się Amerykanów, jako plotkę czy legendę, warto przypomnieć sobie jak to było wcześniej, gdy obie strony nie mogły wyjść z szoku nad światem w którym przyszło im żyć lub zmierzyć się z jego nowinkami. Tutaj również będziecie mogli dostać szok oraz zaskoczenie, ale tym razem bardziej ze strony Europejczyków, dla których wszystko jest magiczną technologią, czarodziejstwem, wręcz plugastwem. Dywagacje postaci zwłaszcza historycznych, na temat książek które trafiają do ich rąk lub samej wiedzy, na temat tego jak rzeczywiście potoczyły się ich losy nieraz skłonią do refleksji, nie raz do lekkiego uśmiechu pod nosem. Tutaj na myśl przychodzi mi wyżej wspomniana scena z Cromwellem czekającym na wyrok śmierci, który rozmawia z Straffordem na temat prawdziwej reakcji króla Karola I oraz na temat tego co rzeczywiście w dziejach historii z nimi uczynił. Podobnych scen, sytuacji będzie wiele w książce, ale niech będą one dla Was niespodzianką.

Trzeba pamiętać, że książką jest o grupie Amerykanów w Europie, pisana przez samych Amerykanów, którzy mają chyba już w genach zapisane pochlebstwo dla swojego narodu, ich zdolności, mądrości itd. Warto się przygotować, przyzwyczaić, że pomnik ku czci narodu Amerykańskiego, po raz kolejny zostaje wzniesiony, trochę tak, jakby Amerykanie nie pamiętali skąd tak naprawdę wzięły się ich korzenie. Dostajemy oto brudną, ohydną, zacofaną Europę i błyszczących w promieniach słonecznych przedstawicieli Ameryki Pn, konkretnie Stanów Zjednoczonych, bo o nich tutaj mowa, z uwzględnieniem setek lat różnicy między „kontynentami” (o tym trzeba pamiętać😉). Do tego warto dorzucić lekkie dialogi, rozległe opisy, które pozwalają nam przybliżyć czasy w jakich przyszło nam razem z mieszkańcami Grantville spędzić trochę czasu oraz przygód. Jak potoczą się losy bohaterów, a co za tym idzie Europy oraz Świata. Książka należy do gatunku „specyficzny”, jednak wydaje mi się ( tak miałam ja), jeżeli damy jej szansę, możemy zaskoczyć się naprawdę pozytywnie. Przekonajcie się sami. 1633 wydany pod skrzydłami wydawnictwa Zysk i S-ka, w nowej, odświeżonej wersji, do nabycia w księgarniach już niebawem.

Moja ocena 8/10

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.

Człowiek – scyzoryk.

Kiedy Daniel Radcliffe, gra zwłoki.

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.