Przejdź do głównej zawartości

SybirPunk vol 1 - Michał Gołkowski

 


Lektura w czasach zarazy.

Z twórczością Michała Gołkowskiego, spotkałam się już bardzo dawno temu min przy Komorniku oraz Stalowych szczurach, a nazwisko autora już na zawsze będzie kojarzyło mi się z grupą wydawniczą Fabryki Słów, która wg mnie, wydaje jedne z najlepszych książek na naszym rynku.

Sybir Punk vol 1 to jedna z tych książek na które czekałam naprawdę z zapartym tchem. Kiedy w przestrzeni pojawiły się pierwsze zapowiedzi, zajawki oraz szkice okładki, o której powiedzieć, że jest dobra, genialna, to naprawdę za mało, zwyczajnie nie mogłam doczekać się egzemplarza przeznaczonego do recenzji.

Razem z Gołkowskim, zapraszam Was na przygodę do NeoSybirska! Miasto iście wyrwane z przyszłości, chociaż mające klimat blokersów, dresów, smrodu i wszystkiego co na myśl przywodzi hasło „ podwórkowe pato”. I to chyba jest tym kluczem vel magnesem, który tak bardzo przyciąga nas, czytelników w stronę Sybir Punk’a. NeoSybirsk, miejsce w którym nikt z nas nie chciał by zamieszkać, jednak tak magiczny w swojej prostocie, żeby nie powiedzieć zdegenerowany, anomalia społeczna, która zachwyca, o której czyta się naprawdę DOBRZE.  Świat blokersów, pełen śmieciowego żarcia, narkotyków, tonący w reklamach niczym Warszawskie Śródmieście – zostańcie w nim na chwilę, zobaczycie, że nie pożałujecie.

SybirPunk, jak już Wam wyżej wspomniałam, przedstawia świat przyszłości, w tej zdegenerowanej najbardziej jak można formie, świat, o którym dzisiaj czyta się zupełnie inaczej, patrząc się na to co wyprawia z nim epidemia za oknami naszych domów. Książka stanowi swego rodzaju przestrogę, przed tym co może się stać, gdy utracimy gdzieś balans między naszym rozumem, a niestety wrodzonym egoizmem. Książka ukazuje świat na wysokim szczeblu rozwoju technologii, który pociągnął za sobą jednocześnie lenistwo, przełożone na niski poziom stylu życia przeciętnego obywatela, przejawiający się min w kiepskiej służbie zdrowia, która prezentuję coś sobą, gdy ciebie na to stać, ogólnie czasy NeoSybirska to czasy pieniądza, tutaj płacisz za wszystko! Pieniądz rządzi, nawet najmniejszymi potrzebami, z wygórowanymi cenami.

 W tym dziwnym, aczkolwiek iście realnym dla naszej wyobraźni świecie, przychodzi nam się zapoznać z Szaszą, który przyjmuje nowe zlecenie – niby nic, trzeba odebrać pieniądze, naszym zleceniodawcą jest oględny mężczyzna w garniturze ( nowość), któremu nie śmierci z pyska, a po swoich obu stronach nie ma łysych dryblasów w dresach. Zlecenie wydaję się czystym zyskiem, jednak nie do końca jest tak jak nam się wydaję. Tak oto wchodzimy do świata przedsiębiorstw, korupcji, przekrętów na wysokim szczeblu, fałszywych spółek oraz bezwzględnych prezesów.

Szasza „Chudy” może nie należy do wysokiej inteligencji, ale chłopak jest bystry, wie gdzie i jak się zachować, z kim pograć mocniej, a kiedy lepiej stulić pysk. Prosty chłopak, który nie jednemu dał po mordzie, swoim zwyczajnym byciem przypadnie Wam do gustu. Nie da się go nie lubić. Jak to bywa u Podlewskiego, na kartach książki poznacie wiele innych bohaterów, wręcz charakterów, którzy zapadną Wam w pamięci na dłuższy czas. Opisy, które mają na celu wprowadzić nas w zupełnie inny świat, aby jeszcze bardziej poczuć klimat – żeby nie mówić tutaj o smrodzie, stęchliźnie itd. są naprawdę solidnie rozbudowane, zachowując jednocześnie swoisty balans między postaciami, całym scenariuszem, a wyobraźnią czytelnika.

 

Myślę, że na SybirPunk nie ma co za dużo namawiać, już wyżej wspomniana oprawa wizualna, zasługuję na pochwałę. Okładka  jest niczym otwarte drzwi, które zapraszają do środka.

Moja ocena 10/10

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.

Dzień czekolady – Anna Onichimowska / Recenzja

  Uwielbiam książki dla dzieci, które trafią każdego dorosłego. Poruszą, zmuszą do refleksji, myślenia poza horyzontem codzienności i tego co nam – starym, wydaję się najważniejsze. Miłość, dzieciństwo, tęsknota, przyjaźń, przywiązanie. To i jeszcze wiele innych uczuć, poczujecie czytając Dzień czekolady .

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.