Przejdź do głównej zawartości

Elzbieta II. Portret Królowej – Paolo Calvetti / recenzja

Zapomniał wół, jak cielęciem był.

Kobieta która zerka z okładki w moją stronę, znana jest na całym świecie. Nigdy jakoś nie umiałam się do niej przekonać, zawsze czułam, że jest srogą, zimną „babą”, której mało kto może przypaść do gustu. Chłodna, bezwzględna ( nawet, a może zwłaszcza wb swoich bliskich), ze sztucznym, wypracowanym dla mediów uśmiechem, chyba nigdy nie przekona mnie do siebie, a „fenomen” miłości ludu wb Elżbiety nie udowodni mi w 100% prawdy o jego istnieniu.

Im bardziej zgłębiałam się w treść lektury, tym częściej nasuwał mi się na myśl aforyzm „Zapomniał wół, jak cielęciem był”. Twarda Królowa, gardząca związkiem swojego syna Karola z księżną Diana oraz nią samą, która nie miała wcale lepszego kandydata na swojego męża ( Filip z cały swój dobytek mieścił w jednej walizce), rozliczająca swoich wnuków z prywatnego życia, sama czerpiąca przyjemności z nieprawego łoża, blokująca związki własnej siostrze, sama w tym czasie zachodząc w ciążę z mężczyzną, któremu to nie ślubowała przed Bogiem, a takich historii jest wiele. Wydaje mi się, że kiedy Para Królewska zejdzie z tego ludzkiego padołu, świat usłyszy o nich prawdę jeszcze nie raz.

Książka skupia się bardziej na tym co było kiedyś, dlatego od razu mówię, jeżeli szukacie informacji bliższym czasom współczesnym, skupiającym się na ówczesnych ploteczkach – tutaj tego nie znajdziecie. Paolo Calvetti, przeprowadza nas po życiu Elżbiety od jej najmłodszych chwil. Poznamy historię także pozostałej części dworu, uwzględniając przy tym srogiego dziadka Królowej, jej braci, los który nie oszczędzał jej mamy, przedwczesne odejście jej ojca, randki z Filipem, zdrady, wyjazdy, samą ceremonie zaślubin oraz koronację.

Elżbiety II można nie lubić, można mieć ją za zimną i srogą ( tak bywa gdy mała dziewczynka nie wychowuje się w blasku miłości rodziców, bo Ci pełnią swoją posługę na drugim końcu świata, a jej otoczeniem są dziadkowie o dziwnym sposobie bycia oraz opłacane opiekunki), jednak jest coś w niej, że człowiek darzy tę już dzisiaj starowinkę, szacunkiem.

Smakowitym kąskiem, który znajdziecie wewnątrz, są zdjęcia umieszczone przed każdym nowym rozdziałem, jako zachęta, wstep do nowej historii. Książka to nie tylko perypetie rodziny któlewskiej, to także związki, wspomnienia o ludziach, pracujących z nimi lub dla nich. Projektanci mody, fotografowie, walczący między sobą o jak najlepsze zdjęcie i uznanie królewskiej familii, a także opiekunki, służące, które niejednokrotnie odchodząc z pałacu, wyjawiały światu ploteczki w zamian za bardzo wysoką cenę.

Jeżeli jesteście fanami biografii ( zwłaszcza osób które jeszcze żyją), być może oglądaliście serial i chcecie teraz sobie porównać scenariusze bądź dowiedzieć czegoś nowego, a może zwyczajnie nie macie pomysłu na książkę – sięgnijcie po Elzbietę II. Portret królowej od wydawnictwa Zysk i S-ka , a nie pożałujecie.



Moja ocena 8/10

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.

Dzień czekolady – Anna Onichimowska / Recenzja

  Uwielbiam książki dla dzieci, które trafią każdego dorosłego. Poruszą, zmuszą do refleksji, myślenia poza horyzontem codzienności i tego co nam – starym, wydaję się najważniejsze. Miłość, dzieciństwo, tęsknota, przyjaźń, przywiązanie. To i jeszcze wiele innych uczuć, poczujecie czytając Dzień czekolady .

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.