Historia powraca.
Nie ma co więcej mówić, Michał Gołkowski jest obecnie w znakomitej formie, nie są mu straszne żadne pandemie oraz koronawirusy, zabierając nas na kolejną przygodę, w niedużym odstępie od poprzedniej części, nie myślcie, że to wypalony autor, wyrzucający na rynek książki jakby sypał nimi z rękawa. Wielki Pan Prezes Chudy – kłania się Państwu po raz kolejny.
Tym co jest istotne, to znajomość części pierwszej! Bez tego, ciężko będzie Wam się wgryźć w fabułę i świat Saszki wraz z pozostałą grupą bohaterów. Tutaj znajdziecie moją recenzję, części pierwszej. A teraz konkrety…
Jak to mówią historia lubi się powtarzać, a raczej niedomknięte sprawy, lubią o sobie przypomnieć, niosąc za sobą fale śmierdzących sytuacji. Plusem jest powrót bohaterów. Spotkamy się znów min z Olgą, Cesarzem, Daniłowem czy ziomkami spod bloku. Wiadomo – nowa historia, to także nowe osobistości, bez których życie Chudego nie było by tak mocno ubarwione adrenaliną. Warto skupić się na wątku Weroniki, którym może Was autor zaskoczyć…myślę, że zaskoczył samego głównego bohatera 😉
Tym co chwyta za serce czytelnika, jest dynamika fabuły, powiązana z różnobarwnością bohaterów. Tom drugi, zaczyna się dokładnie w tym samym miejscu, gdzie zobaczyliśmy słowo „KONIEC” w poprzedniej części – kolejny plus! Chudy po tym, jak przejął sprytnie zakład w Baryszewie, zostaje Panem Prezesem, wdrążając w życie swój biznes plan. NeoSybirsk, jednak nigdy nie śpi, nie zapomina, tak jak wyżej wspomniałam, stare sprawy lubią o sobie przypomnieć, dodając po drodze coś nowego. Chudy oraz jego bliscy, musi trzymać się czujnie, bo nigdy nie wiadomo z której strony spadnie cios.
Druga część podtrzymuję, rozpędzoną w jedynce fabułę, można rzec, że biegniemy po kartkach, przeskakując wraz z bohaterami z sytuacji na sytuację, które nakręcając się wzajemnie odpowiedzialne są za brak rutyny, a tym samym wysoki poziom zainteresowania co dalej nastąpi. Indywidualny styl Gołkowskiego, język trafiający bezpośrednio do wyobraźni odbiorców, konkretne, ale jakże pełne dialogi, krótkie opisy, zwracające uwagę na to co najważniejsze oraz humorystyczne momenty, to wszystko czeka Was w SybirPunkowym świecie. Autor pisze naprawdę dobrze, jak na faceta przystało, stawia na konkret oraz humor okraszony ironią, bez zbędnego pitupitu.
Strona techniczna, wydana pod skrzydłami Fabryki Słów, po raz kolejny robi bardzo dobre wrażenie, kłaniając się do klimatów cyberpunkowych, industrialnych, wyrwanych z klasycznej zony. Za okładkę odpowiada Dark Crayon, który na swoim koncie ma kilka przepięknych okładek min moje ukochane serie Kłamca oraz Kompleks 7215, Stacja: Nowy Świat. Jak w przypadku vol 1 , tak jak bywa to z książkami wydawnictwa Fabryka Słów, wewnątrz będą Wam towarzyszyć magiczne rysunki, które jeszcze bardziej podkręcą Wam klimat oraz przygodę, na którą właśnie wyruszyliście lub niebawem wyruszycie.
Reasumując, SybirPunk vol 2 to genialna kontynuacja przygód Chudego oraz jego paczki, w klimatach trochę mrocznych, ukazująca czasem podłą ludzką naturę, w której kultura słowiańska ma też kilka słów do powiedzenia. Jeśli szukacie przygód – to jest książka dla Was! Jeśli kochacie klimaty cyberpunkowe – to jest książka dla Was! Jeśli chcecie spróbować czegoś innego, nowego – zdecydowanie jest to książka dla Was!
Moja ocena 8/10
Komentarze
Prześlij komentarz