Przejdź do głównej zawartości

Wyprawa Magellana, animacja do której ciężko się odnieść./ Recenzja filmu

 


Od pewnego czasu, planujemy wieczory z animacjami, które spędzamy całą naszą rodzinką na kanapie przed TV – brzmi fatalnie, jak to przed TV z dziećmi? No kurczę, tak, tak. Dzieciaki trzeba uczyć poznawać świat, dawkować im różne bodźce. Rodzice dzieci w przedszkolu czy szkole zrozumieją mnie ock, gdy dziecko wraca i mówi, a Agatka to chwaliła się że oglądała to czy tamto, a Bartuś to wczoraj widział z rodzicami lub był w kinie. Nie ma nic złego w bajkach, jeśli kontrolujemy jakość oraz ilość wchłanianego materiału przez nasze dzieci.

Jedną z animacja, która wpadła nam na listę była pochodząca z roku 2019 wyprawa o Magellanie. Zapewne pamiętacie z kart lekcji historii lub geografii, dział o wyprawach, odkrywcach itd. Historia Magellana nie należy do zbytnio wesołych, gdyż mężczyzna ginie, a do punktu startowego po kilkunastu latach wraca dosłownie garstka z jego podopiecznych. Historia owego podróżnika pokazuję, że kto mieczem wojuje ten od niego sam ginie.

Oczywiście bajka nie jest tak brutalna, jak rzeczywistość która napotkała naszych podróżników, jednak ma coś w sobie jak dla mnie ciężkiego – chyba przez całość filmu przeszedł mój małżonek. Ja w pewnym momencie byłam odrywana od nudzących się dzieci.

Tak oto flota pięciu ogromnych okrętów, opuszcza port w Sewilli udając się na przygodę. Wszystko dzieję się w roku 1519, pod przywództwem odważnego Ferdynanda Magellana. Wyprawa trwa przeszło trzy lata i jak już wcześniej wspomniałam, wraca tylko jeden statek i nieliczni ocaleni z całej załogi, która liczyła 200 osób. Statkiem dowodzi Juan Sebastian Elcano. Co dostajemy na ekranie? Dostajemy prawdziwa historię, pełną walki na morzu oraz lądzie, rajskie wyspy, niespodziewana miłość, wszelakie piękno oferowane przez naturę oraz niebezpieczeństwo na każdym kroku.

Bajka pod względem historycznym naprawdę zachwyca, jej obraz wizualny jest przeciętny jak na dzisiejsze standardy, ale nie jest to kiepska wersja disneyowa z lat 30, więc obraz jest barwny oraz klarowny w odbiorze, a przecież o to chodzi. Bajka ma charakter bardziej fabularny i nie znajdziecie w niej wesołych odnośników, czy sucharów, które po erze Shreka są dość częstym zabiegiem. Myślę, że bajka jest kierowana do bardziej starszych dzieci, na oko plus 7 lat i w górę oraz do męskiej części widowni, czego przykładem jest mój małżonek. Wiadomo, że film nie oddaje w 100% wszystkich wydarzeń, jakie miały miejsce naprawdę, jest okrojony, ale myślę, że ma on zachęcić odbiorców do sięgnięcia o rozszerzenie owej historii. Film jest produkcji europejskiej, konkretnie hiszpańskiej, co można od razu wyczuć na ekranie. Nie ma tutaj żadnych złośliwości, europa robi trochę inne kino, niż np. USA.

Jeśli jesteście zainteresowani – sami się przekonajcie 😊

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dzień czekolady – Anna Onichimowska / Recenzja

  Uwielbiam książki dla dzieci, które trafią każdego dorosłego. Poruszą, zmuszą do refleksji, myślenia poza horyzontem codzienności i tego co nam – starym, wydaję się najważniejsze. Miłość, dzieciństwo, tęsknota, przyjaźń, przywiązanie. To i jeszcze wiele innych uczuć, poczujecie czytając Dzień czekolady .

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.