Przejdź do głównej zawartości

Wicked. Życie i czasy Złej Czarownicy z Zachodu – Gregory Maguire / Recenzja


 Nie tak dawno usłyszałam od koleżanki, która wychowała się w rodzinie zastępczej, że to nie świat jest zły, ale ludzie którzy go tworzą. Zostawię tę myśl, w ciszy, żebyście też się nad nią pochylili…

Kiedy słyszę Czarownik z Oz, pierwsze co nasuwa mi się na myśl, to bajka, która była puszczana w ramach Dobranocki na TVP1 w czasach, gdy byłam małą dziewczynką, charakterystyczne czerwone buciki Dorotki oraz jej wierni przyjaciele, chyba już na zawsze zostaną symbolem pewnej epoki dla mnie osobiście. Bajka nie była zbytnio bujna kolorystycznie, czasem mogła nawet przerażać, ale miała w sobie coś takiego magicznego, co już na zawsze zostanie w mojej głowie. Przepięknymi kreacjami Czarownic z Zachodu jak dla mnie w świecie filmu, mogły się pochwalić Margaret Hamilton ( film z 1939r) oraz współczesna nam Mila Kunis, która suma summarum, przemienia się w złą Czarownicę z Zachodu (film 2013).

Jednak dzisiaj pogadajmy, a raczej ja Wam coś napisze, a wy mam nadzieję, że przeczytacie, na temat książki Gregorego Maguiera, która nie tak dawno ukazała się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka.

W imieniu autora zapraszam Was do Krainy Oz, gdzie zwierzęta walczą o swoje prawa obywatelskie, Manczkinowie chcą czegoś więcej niż klasy średniej, a Blaszany Drwal walczy z koszmarami z przeszłości, a w tym wszystkim historia Czarownicy z Zachodu, zwanej przez rodziców Elfabą. Towarzyszymy temu zielonemu stworkowi, od pierwszych chwil jej życia na świecie. Książka tuż po otwarciu, prezentuję nam przepiękną mapę Krainy, dzięki której możemy przypomnieć sobie / przybliżyć owe miejsce. Historia rozpoczyna się od prologu, gdzie spotykamy Dorotkę wraz z jej towarzyszami na brukowanej żółtą kostką dróżce. Wśród drzew ukrywa się Czarownica, która im się przysłuchuję, pragnie zobaczyć twarz Dorotki, jednak widok bucików jej siostry wyzwala w niej ogromną złość. Nic innego jej tak nie złości, nawet plotki na jej temat jak to, że zjada dzieci, jest wykastrowana od urodzenia lub lesbijką, nienawidzącą mężczyzn, jak  przepiękne, czerwone buciki, błyszczące w promieniach słonecznych – to jest to, czego teraz pragnie najbardziej.

Czytając powieść, poznajemy rodziców Elfaby, którzy do końca nie wiemy czy tak naprawdę się kochali. Jej mama pochodziła z wyższych sfer, była przyzwyczajona do lepszego, lżejszego życia, pachnideł, służby oraz uwodzenia, żeby nie powiedzieć romansów które ciężko zliczyć na palcach obu rąk. Ojciec, imieniem Frex, zafiksowany na punkcie wiary, oraz przestrzegania jej zasad jak na nadgorliwego pastora przystało, często musiał ukrywać się przed chłopami Manczkilandii, zostawiając żonę samą, potem samą z dzieckiem. Kobieta musiała odrzucić dotychczasowe życie, a małżeństwo, które sobie wyobraziła, nie miało nic wspólnego z prawdziwym życiem. Wiecznie sfrustrowana, samotna, na dodatek  zarobiona po łokcie w obowiązkach codziennych, spocona, zmęczona, bez perfum i seksu – miewała nie raz myśli o szybkim romansie, pojedynczej zabawie, aby chociaż na chwilę poczuć się tamtą Meleną. Do tego wszystkiego dziecko – paskudne, o kolorze leśnego mchu z zębami potworka, które gryzły i niszczyły czego tylko dotknęły. Czy w takich warunkach można dać dziecku miłość i wychować na dobrego, wrażliwego członka społeczności, jeśli czuję się wb niego pogardę, strach i obarcza o wszystko co beznadziejne w życiu? Można rzec, że Czarownica z Zachodu miała fatalny start…

Zabieg narracji, którego dokonał autor, uważam za udany. Przez powieść nie przechodzimy, patrząc oczami Elfaby ( głównej bohaterki) tylko otaczającego ją świata, ludzi którzy byli przy niej tudzież mieli jakiś swój epizod w jej życiu. Dzięki takiemu zachowaniu, możemy poczuć jak świat od samego początku patrzył na Czarownicę z Zachodu, jak tak naprawdę to on sam ją stworzył, swoją arogancją, chłodem i ciętymi uwagami. Uwierzcie mi, że to chyba pierwszy raz, gdy współczułam Czarownicy z Zachodu.

Wicked, pochyla się nie tylko nad ukształtowaniem postaci Złej Czarownicy o charakterystycznym zielonym wyglądzie, z której szydził cały świat. To nowe spojrzenie na całą Krainę Oz, mamy tutaj walkę o równouprawnienie, tematyka rasizmu czy feminizmu, oraz wymuszeń na słabszych w celu  wzbijania się po szczeblach kariery politycznej – jednym słowem, nasz popsuty, brutalny świat, przelał się na Krainę Oz. Odnajdziecie tutaj wiele symboli filozofii czy religii, które również ukazują dobro oraz zło. Sam tytułowy Oz, to cwaniak, który nie zawaha się przed niczym, aby utrzymać się przysłowiowego koryta władzy. Wyda każdy rozkaz, dokona każdego haniebnego ruchu, aby móc dalej rządzić Krainą. Jeśli oglądaliście kreacje z  2013r śmiało przypomnicie sobie postać graną przez Jamesa Franco ( może ten filmowy nie był tak zaślepiony władzą, ale miał coś nieprawdziwego w sobie oraz swoim zachowaniu).

Wicked. Życie i czasy Złej Czarownicy z Zachodu, to przepiękna, mądra książka, nad którą warto się pochylić bez względu na jakim etapie życia jesteście. Czy macie dzieci, czy zaczynacie dorosłość, studia lub pierwszą pracę, a może jesteście w okresie nastoletnim, gdy dorosłość jest na wyciągnięcie ręki – sięgnijcie, przeczytajcie, może i Was też coś ruszy, nauczy, wskażę, do odpowiedź, lub pomoże zrozumieć.

Zaufajcie mi, polubicie Elfabę, staniecie nie raz po jej stronie, nie raz będziecie jej współczuć. I pamiętajcie, że to my ludzie wpływamy na to jaki świat, a co za tym idzie , pozostali ludzie są lub będą. Autor ukazuję nam dobrą stronę Czarownicy z  Zachodu, pokazuję, że nie wszystko jest tak proste, czarne oraz białe, jak może się wydawać na pierwszy rzut oka. Trochę zalatuję Czarownicą ze słynnej Śpiącej Królewny? Nie wiem czy to moda na czarne charaktery, czy jednak próba filozofii / gdybań nad czarnymi charakterami, ale przeglądając często kroniki kryminalne, nawet tam widać, że wiele w nas wynosi się z domu z braku miłości, zrozumienia, ślepoty na potrzeby dziecka, czy rozsądku  a raczej jego braku przy wychowaniu.

Powieść czyta się przyjemnie, płynnie, chociaż pod względem emocji nie jest łatwa, gdyż zmusza do refleksji, ale czy to nie jest piękne?

Moja ocena mocne 9/10

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.

Człowiek – scyzoryk.

Kiedy Daniel Radcliffe, gra zwłoki.

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.