Feliks W. Kres tym razem oferuję nam dwa razy tyle przygód i niesamowitych chwil, na przeszło 700 stronach wpływamy na wody przygód, pełnych min statków pirackich, szemranych interesów, handlu ludźmi oraz domami frywolności seksualnej. W tej części, będziemy zdobywać umiejętności, za które przyjdzie często zapłacić bardzo wysoką cenę.
Autor stworzył świat na miarę swojej nieograniczonej wyobraźni. Po raz kolejny pragnie dzielić się z nami swoją wewnętrzną wizją, której opisy zdradzają przemyślane decyzję Kresa. Tom drugi, bardzo różni się od tego, co dostaliśmy w części pierwszej. Jak przed chwilą wspomniałam, poznajemy nowe oblicze świata Kresa, jego kolejne zakątki, wielowątkowość powieści, pozwala nam kawałek po kawałku układać uniwersum w jedną całość, niczym puzzle. Opisy świata, stworzone przez Kresa, potrafią przekonać do siebie, a co za tym idzie wciągnąć niczym paczka orzeszków, wszak wszystko co dobre szybko się kończy i tak szybko przechodzimy przez cały tom drugi., niecierpliwie chcąc więcej.
Król bezmiarów, to nie tylko wojny ( co miało miejsce do tej pory). Tutaj więcej jest knucia, intryg, spisków, przeciągania na swoją stronę, przez praktycznie każdego z bohaterów, dzięki czemu po pierwsze, każda postać jest ciekawa, po drugie książkę czyta się płynnie oraz szybko, mimo jej grubości. W historię trzeba wczytać się od samego początku, gdyż fabuła ” od pozycji start”, rozwija się dość mozolnie, dając nam możliwość wczucia się w szybką narrację, która będzie postępować z kartki na kartkę. Ta narracja, to jak wg mnie, jedyny minus, mimo, że większą część książki przedstawiona jest z perspektywy Raladana, to wątki pozostałych bohaterów troszkę mieszają, przez co możemy czuć się nieco zagubieni. Autor pisze językiem prostym, bez większych upiększeń, co podkreśla jeszcze bardziej surowy, wręcz brutalny klimat powieści. Bardzo mi się podoba wątek feministyczny – raczej chodzi o występowanie sporej ilości kobiet. Kobiet z jajami, konkretnych, nastawionych na realizację swojego celu ( czego nie można powiedzieć o niektórych męskich przedstawicielach w powieści). Dziewczyny nie są mamałygami, są twardymi babkami, które swoje emocje skrywają za łuskami, bo wiedzą, że tylko działanie oraz trzeźwy umysł, może do czegoś zaprowadzić.
Mimo mniejszej ilości wojen, trup dalej pada dość często co kolejne wątki intryg, stąd uważam, że książka nie jest dla każdego. Niestety jak to bywa w takich historiach, trupy, krew, fruwające bebechy, gwałty, okaleczenia oraz morderstwa z zimną krwią, to nieodzowny element Króla bezmiarów. Dlatego kolejna rada: Nie przywiązujcie się zbytnio do bohaterów, tutaj jak w GoT, nigdy nie wiadomo, kto padnie następny. To zdecydowanie książka dla czytelników o mocnych nerwach, których wyobraźnia nawet, gdy nie ogranicza do wstrząsających wizji, to jednak trzyma na wodzy. Spokojnie, wśród wielu kartek dialogów między bohaterami, znajdziecie też odrobinę humoru ( niekoniecznie czarnego), dzięki czemu będziecie mogli poczuć ich postacie, charaktery jeszcze bardziej, co pozwoli Wam zrozumieć, dlaczego w danym momencie zrobili tak, a nie inaczej.
Czy poleciła bym Króla bezmiarów? Oczywiście, że tak, mimo, że zaznaczam raz jeszcze, to nie jest książka dla każdego. Feliks W. Kres, zaprasza nas do zupełnie nowego wymiaru polskiego fantasy, prezentując nam bardzo dobrze przemyślaną historię, która pozostawia niedosyt na kolejne części.
Serdecznie dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów, za możliwość zapoznania się z egzemplarzem 😊
Moja ocena mocne 7,5 / 10
Komentarze
Prześlij komentarz