Zapraszam Was do krainy, gdzieś między światem żywych ,a umarłych, tam gdzie dusze cierpią, błąkają się na skutek niedokończonych spraw na ziemskim padole. Gdzie niewinne zgładzone dusze, nie mogą odnaleźć spokoju, gdyż ich oprawcy żyją sobie w najlepsze, a śmiercionośne upiory, zwane skeksami, wychodzą ze ścian po swoje ludzkie ofiary. Sięgaj głęboko i znajduj odpowiedzi.
Zabieram Was do mrocznego świata, gdzieś pomiędzy tym co znamy, a tym co każdy dzień nam przybliża. Popiół i kurz, to książka, która ma bardzo dużo w sobie śmierci, mroku, zapachu wilgoci, strachu, niepewności, będąc jednocześnie lekką podróżą, której gdzieś z tyłu głowy każdy z nas się dyga. U Grzędowicza, jest troszkę jak u Bartona – mrocznie, z elementami danse macabre, trochę szarości, czerni, być może szkarłatnej krwi, to wszystko jest tak straszne, że fascynuję, wciąga, chcesz więcej i więcej. Czytając Popiół i kurz, jesteśmy niczym ciekawskie dziecko, które pójdzie w niepewny mrok, bo gdzieś na jego końcu świeci się interesująca lampka.
Grzędowicz pakuję nasze cztery litery na Marlene, która w naszym życiu jest pordzewiałym gratem, reliktem motocyklu, tam Pomiędzy, potrafi złapać wiatr we włosach, zabierając nas na niesamowite przygody do miast widm oraz snów. Wyobraźnia autora, zostaje szczegółowo przelana na kartkę, dzięki czemu możemy poczuć tzw co autor miał na myśli. Główny bohater – to bardzo wyrazista, charakterna postać, z wykształcenia etnolog, i tyle! Żadnego imienia, nazwiska, przezwiska. Jedyne co wiemy, to że zajmuje się on sprawami umarłych, w trakcie snu, przenosi się do świata Pomiędzy, aby tam za pewną opłatą, niczym mityczny Charon, przenieść zagubione dusze czy demony do świata spokoju. Nasz bohater jest nękany przez wizję mnicha, wiszącego na cierniowym krzyżu, która przynosi mu wieść tragicznej śmierci jego dobrego przyjaciela – zakonnika. Tak oto, rozpoczyna się kolejna przygoda głównego bohatera, w świecie Pomiędzy, w której oprócz mroku, dostajemy nutę kryminalnej zagadki.
Grzędowicz to ewenement swojego stylu pisarskiego, potrafi wręcz tańczyć słowami, określeniami, tworząc przepiękne kompozycję ze zdań, dzięki czemu dostajemy realne postacie w mniej realnym świecie, które potrafią zahipnotyzować, nawet najbardziej wymagających czytelników.
Bardzo dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów, za tę przepięknie wznowioną serię. Na uwagę zasługują niesamowite ilustrację Dominika Brońka, który dzięki swojej pracy, jeszcze bardziej przybliża nam Pomiędzy.
Moja ocena mocne 7/10
Komentarze
Prześlij komentarz