Słowiańskie historie, opowiadane z pokolenia na pokolenie, w czasach gdy ludzie nie mieli telewizorów, nie każdy potrafił czytać, a internet oraz współczesna technologia nikomu nie przechodziły przez myśl, czy może jednak prawda? Podobno w każdej historii, tkwi jej ziarenko.
Moi dziadkowie od strony mamy, pochodzili z okolic Puszczy Kurpiowskiej, legendy oraz tradycje, przekazywane są po dzień dzisiejszy. Pamiętam, jak dziadek opowiadał min historię o tańczących ognikach na zbożach późną nocą lub kobietach spod których sukni wystawały kopyta. Jedna z takich kobiet, podobnych do Wiedm mieszkała w sąsiedniej wiosce, w której mieszkał mój dziadek wraz z rodzicami oraz rodzeństwem. Na zawsze pozostanie mi w głowie, historia jak w zazdrości o innego mężczyznę, owa kobieta rzuciła czar na inną dziewczynę, która nie widzieć czemu gasła w oczach z godziny na godzinę. Dzisiaj takie historię wydają nam się śmieszne, uważamy, że osoby o nich mówiące mają niezbyt równo pod sufitem – skoro jesteśmy wykształceni, mamy na co dzień dostęp do technologii oraz wiedzy, to uważamy się często za alfe i omege…
Monika Maciewicz, zabiera nas do czasów wiedm, rusałek, strzyg, gdzie pola, wody, natura oraz magia, miały większy wpływ na życie ludzi, niż oni sami ( a przynajmniej tak im się wydaję). W tych na swój sposób, jakże ciemnych czasach, poznajemy młodziutką Biwie, która na skutek różnych sytuacji oraz decyzji życiowych, pojawia się na tajemniczej wyspie nad jeziorem Lędo, rozpoczynając w pewnym sensie nowe życie. Młoda dziewczyna zostaje rekrutem starej Wiedmy, która będzie ją uczyć wielu sekretów, oraz obserwowania świata na nowo. Bycie wiedmą to nie tylko czarowanie, rzucanie zaklęciami i gadanie z rusałkami, to bycie też lekarzem, pielęgniarką oraz położną w jednym. Trzeba umieć rozpoznać chorobę, znać poszczególne zioła, wiedzieć jakie napary na co działają, oraz pamiętać o rozwoju swojej intuicji, która może uratować nas przed złem.
Jeżeli lubicie klimaty prasłowiańskie, oparte o ludowe wierzenia, w których występują najbardziej rozmaite stwory niczym z książek Sapkowskiego, Miszczuk czy Baranowskiego, historia młodziutkiej Biwii, jest idealna dla Was. Mimo słowiańskiego slangu, w którym rozmawiają bohaterowie, książkę czyta się imponująco szybko oraz łatwo. Widać, że autorka przygotowała się do odrobienia lekcji z pisania Wiedmy. Cały scenariusz książki jest bardzo dobrze przemyślany, w trakcie jak rozwija się fabuła, w naszej głowie pojawiają się pytania, na które dostajemy stopniowo odpowiedź. Wiedma to smaczny mix fantastyki, nieograniczonej wyobraźni z prawdziwymi słowiańskimi opracowaniami dotyczących wierzeń. Co do samych bohaterów, mimo ich irracjonalnych momentami zachowań, są w stanie oszukać nasz czytelniczy umysł, sprawiając wrażenie realnych. Nabuzowane mocnymi charakterami, postacie, skrywające często za sobą trud życia, przykre doświadczenia oraz sekrety, być może przekonają Was do siebie.
Wiedma, to przepięknie wydana książka z dobrą historią w środku. To także styl życia, styl życia silnych kobiet, borykających się z codziennością, w beznadziejnych czasach w jakich przyszło im żyć. To także fundament dla innych dziewczyn, aby zrzucić klapki z oczu i się wzajemnie wspierać, a nie opluwać jadem kłamstw i plotek. To także historia trudnej miłości, więzi rodzinnych oraz dokonywania trudnych wyborów. Jednym słowem, życie się toczy, nie jest różowe, nigdzie – nawet w świecie czarownic dla czarownic.
Dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka za kolejną podróż 😊
Moja ocena 7/10
Komentarze
Prześlij komentarz