O co chodzi z tymi kobiecymi książkami, że potrafią tak wciągać?Czyżbym się zmieniła, aż tak bardzo z wiekiem, że przekłada się to również na ramy literatury?
Weronika Tomala przenosi nas do studenckiego świata cichej, spokojnej Magdy, która wplata się w romans ze swoim żonatym wykładowcą, pieczętując tym samym znajomość nieplanowaną ciążą. Historia stara jak świat, znam podobne przypadki z życia chociażby moich znajomych, ciche, spokojne, stanowiące od życia godnego 20-kilkolatków i nagle ciążą - tylko ona wie z kim. Nie oceniajmy póki nie poznamy każdej ze stron ( w tym przypadku trzech).
Oprócz polskiego studenckiego życia, w otoczenie scenariusza książki zostaje wpisany klimat Florencji. Ciepłej, pogodnej, romantycznej, otulonej przepiękną historią, nie tylko Mattea oraz Magdy. Życie zahartowało na tyle naszą bohaterkę, że kolejne sytuacje, ktoś z boku powie, że przyjmuje bez mrugnięcia okiem - ale czy to nie kolejne pozory? Czy okrutna żona, która od dawna już nie zachowuje się jak żona, sypiając z innymi mężczyznami, może zniszczyć życie innym tylko dla własnej, chorej satysfakcji oraz ambicji?
Włoska miłość to z jednej strony banalna historyjka o miłości/ zakazanej miłości - sami odpowiedzcie sobie na to pytanie, z drugiej przykład, jak życie bywa niepewne, jak wszystko może zmienić się w ułamku sekundy, a miłość do dziecka pomoże przetrwać wiele.
Książka napisana językiem prostym, przyznam się, że wykłady profesora Matte'a, wciągnęły również mnie, jeżeli chodzi o tę część poświęconą historii artystów lub ich dziełom. Sama forma książki to bujanie się między tym co było, a jest. Każdy rozdział ukazany został z perspektywy jednego z bohaterów -> Magdy lub Matte'a.
Jedynym minusem dla mnie w tej książce jest tempo - z początku kołyszemy się w rytm przewracanych kartek autorstwa Weroniki Tomali, aby potem lecieć na łepek z wydarzeniami. Czułam się jak osoba stojąca w kolejce, którą ktoś szybko popycha do przodu i niestety to popsuło mi cały smak dobrej książki. No nic, nie można zawsze mieć wszystkiego, być może autorka następnym razem wyrwie nas z kapci?
Dajcie się porwać Włoskiej Miłości, kto wie, może znajdziecie też coś dla siebie?
Komentarze
Prześlij komentarz