Przejdź do głównej zawartości

Ziemia nieświęta - Lavie Tidhar / Recenzja


Kiedy dostałam w swoje ręce Ziemia nie święta do końca nie byłam pewna, czy jest to dla mnie trafiony temat. Po kilku stronach, w tym opisach przestrzeni w której znaleźli się nasi bohaterowie - poczułam sentyment do czasów, gdy zwiedzałam bliski wschód.

Historia, jaka dotknęła ich narodowości, nie była zbytnio przyjemna, delikatnie rzecz ujmując, jej losy, konsekwencję odczuwane są do dnia dzisiejszego. Pomyślcie jakby wyglądał dzisiejszy świat, gdyby wydarzenia w Palestynie potoczyły się zupełnie inaczej, a państwo Izrael nie otrzymało by ziem od Organizacji Narodów Zjednoczonych, jako umęczonemu holocaustem. 

Autor inspirując się pomysłem utworzenia państwa żydowskiego na terenie Afryki, ukazuje nam swoje wizje historii. Bohater - Lior Tirosh, który wraca do Palestyny, jaka została utworzona na "czarnym lądzie", musi zmagać się z falą afrykańskich uchodźców, społecznymi, a także ruchem terrorystycznym. Żydzi odgradzają się od świata budując wielki mur, o którym potocznie się mówi " nowe getto". Tirosh wpada w wir dziejących się bardzo szybko oraz precyzyjnie wydarzeń, w których  staje się na celowniku służb bezpieczeństwa.

Książka z jednej strony wydaje się abstrakcyjnie jednak moje wspomnienie z wyjazdów do Izraela oraz przyległych autonomii, przywołuje obrazy - mur jest, nawet rozrasta się do większych długości, Palestyna, cóż ...

Fabuła samej książki, jest dla mnie  może nie tyle miałka, co do końca nie posklejana, chaotyczne myśli autora, powrzucane w formie książki, potrafią zgubić czytelnika. Mimo, iż uwielbiam klimaty SF czy thrillerów, to jak dla mnie wdał się tuta jakiś zakalec, zamiast chrupiącej bezy, dostajemy rozpacianą plamę. Mimo prostego jeżyka, który pomaga przy lekturze, miałam wrażenie, że z każdą stroną  jest mi coraz ciężej. Dostajemy tutaj ostatnio popularny motyw alternatywnych rzeczywistości, oparty o prawdziwe historie Teodora Herzla i wyprawy w granice Brytyjskiej Afryki Wschodniej, ekspedycja miała na celu sprawdzić tereny, gdzie rzekomo miało powstać państwo żydowskie.

Ciężko się rozpisać w tym przypadku. Wh mnie to jedna z tych pozycji, gdzie każdy powinien podejść osobiście ze swoim zdaniem. Myślę, że książka może odnaleźć wielu zwolenników, jak również osób neutralnie podchodzących do tematu.Moja ocena 6/10, zabrakło chemii pomiędzy mną, a książką - naprawdę szkoda.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.

Człowiek – scyzoryk.

Kiedy Daniel Radcliffe, gra zwłoki.

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.