Przejdź do głównej zawartości

Sceny z życia małżeńskiego - Ingmar Bergman / Recenzja


Jakaż spotkała mnie niespodzianka, gdy w moje ręce trafiła książka Sceny z życia małżeńskiego, kilka tygodni wcześniej, zupełnie przez przypadek natknęłam się na miniserial HBO pod tym samym tytułem i podglądałam go codziennie, kręcąc się w kuchni, przygotowując obiadokolację dla rodziny. Dzięki temu, pewien zarys tego co w książce może mnie spotkać, miałam już w głowie.Oczywiście, jak to bywa w relacjach książka - szklany ekran, są pewne różnice, ale ogólnie koncept relacji damsko- męskich oraz wewnętrznych niedomówień zostaję.

Nim zacznę kręcić słowem w temacie książki, która jest o relacjach damsko - męskich, powiem, że w te klocki nie ma nic gorszego niż kobieta, która wyznaję zasadę "domyśl się". Kiedyś usłyszałam jedną z mądrzejszych rad " Mów swojemu facetowi wprost o co Ci chodzi".

Ktoś powie, że relację bohaterów mogą być zmyślone, ale wydaje mi się, że cudzych przemyśleń, sytuacji w których nam nie było dane się postawić, nie wolno mierzyć własną miarą. Czy książka jest kontrowersyjna? Nie wiem czy to czasy w jakich żyjemy, czy duże miasto w którym przyszło mi się urodzić i dorastać, czy być może styczność z serialem (chociaż nawet i jego forma mnie nie zaskoczyła, zniesmaczyła itp). Nie miałam  przyjemności z poprzednim wydaniem, zapewne w  latach swojej premiery (1975) autor szokował środowisko odbiorców, pisał wprost o czymś, co dla niektórych działo się tylko w zaciszu domowym. Pytanie czy relacje w związkach specyficzne, alternatywne albo klasyczne, współcześnie szokują? Czy dzisiaj czymś dziwnym jest par, która potrafi przeżyć ze sobą więcej niż 10 lat? Uwierzcie mi, że układ płci w związku nie ma tutaj znaczenia, że jak kobieta i mężczyzna to z góry się nie dogadają, znam wiele związków tej samej płci o różnym stażu ( nawet takim przeszło 25 lat) gdzie problemy, brak porozumienia, niedomówienia także się pojawiały. Nie ma co się oszukiwać, związek to ciężka praca, każda nowa relacja jest zupełnie inna od poprzedniej, tam gdzie opada zauroczenie, albo pojawia się miłość i wzajemna chęć do naprawdę cholernie ciężkiej pracy - bo taką jest bycie w związku, albo cóż... Nie oszukujmy się, nie ma czegoś takiego jak monogamia w naszych relacjach, czasami ludzie mają szczęście, że ze swoją pierwszą miłością mogą przejść przez całe swoje życie, często mylnie nazywamy miłość, która potem okazuję się chwilowym zauroczeniem, czasem trzeba wypić gorzkie piwo, jakiego się naważyło, czasami dostaję się od razu bukiet szczęścia, chociaż nawet i w tym szczęściu pojawią się burze. 

Sama forma książki, utrzymana jest pod postacią scenariusza w czystej postaci, co niektórych zapewne wrzuci w zakłopotanie. Mi ogólnie odpowiada taka forma, ale być może to zasługa miniserialu który wcześniej udało mi się obejrzeć. Myślę, że teraz z chęcią sięgnę do roku 1973 i tamtejszej ekranizacji.

Cóż mogę napisać na koniec...W związku nie chodzi, aby być szczęśliwym cały czas, jednak aby czuć szczęście każdego dnia. I tego Wam życzę, zachęcając tym samym do lektury.

 

Moja ocena 7/10


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.

Dzień czekolady – Anna Onichimowska / Recenzja

  Uwielbiam książki dla dzieci, które trafią każdego dorosłego. Poruszą, zmuszą do refleksji, myślenia poza horyzontem codzienności i tego co nam – starym, wydaję się najważniejsze. Miłość, dzieciństwo, tęsknota, przyjaźń, przywiązanie. To i jeszcze wiele innych uczuć, poczujecie czytając Dzień czekolady .

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.