Przejdź do głównej zawartości

Oświadczyny. Bridgertonowie - Julia Quinn/Recenzja


 Za mną kolejna część o miłosnych perypetiach Bridgertonów, każdy tom książki jest poświęcony kolejnemu z dzieci . Tym razem autorka przedstawia nam zupełnie inną niż do tej pory książkę, która wyróżnia się chyba tak naprawdę wszystkim na tle pozostałych tomów, niczym główna bohaterka- Eloise Bridgerton na tle swojego rodzeństwa.

Oświadczyny to zdecydowanie moja najbardziej ulubiona książka z całego cyklu. Forma w jakiej została ujęta, jest dynamiczna oraz zabawna, a starcia pomiędzy Eloise , doświadczoną w relacjach z rodzeństwem i bliźniakami jej wybranka, nie raz doprowadzą do uśmiechu.

Eloise pamiętamy z czasów, gdy wraz ze swoją przyjaciółką Penelopą, która została ostatecznie jej bratową, jako indywidualny wulkan energii, nie dający się wpisać w kanon tamtejszych dziewczyn/kobiet.

Dziewczyna ma 28 lat i od słowa do słowa, a raczej listu, nawiązuję relację z mężem swojej ŚP kuzynki, cierpiącej na depresję przez większość swojego życia. Tak oto, pewnego dnia, nie mówiąc nic nikomu, udaję się w podróż do posiadłości Sir Philipa Crane'a, zaskakując przy tym jego samego. Perypetie, jakie wynikną ze spontaniczności Eloise wciągają na bardzo długo. Mężczyzna pragnie żony i matki dla swoich nieokiełznanych dzieci, chociaż sam nie poświęcał im za dużo uwagi, co zapewne wpływa na ich gałganienie. Eloise czuje się samotna oraz poniekąd coraz bardziej napiętnowana przez społecznie, jak na starą pannę przystało, liczy że wyjeżdżając z domu rodzinnego, odnajdzie miłość wb której wykreowała sobie jakis obrazek w głowie.

Jak już wspomniałam, owa część ma inny wydźwięk, a problemy związane z relacją pomiędzy dwojgiem zagubionych, wydają się mniej dramatyczne, na tle zabawnych sytuacji pobocznych. Obok głównej dwójki, mamy też min pozostałych Bridgertonów, którzy dodają od siebie szczyptę humoru, napięcia oraz ukazują się w nowych rolach, bardziej dojrzałych itd

Mimo, że tym razem spędzamy czas z dala od wielkomiejskiej śmietanki towarzyskiej, a każdy rozdział nie rozpoczyna się gazetką Lady Whistledown, to i tak wiele nam wynagradza autorka. Jestem pozytywnie zachwycona książką, cokolwiek ludzie nie gadają o serii Bridgertonów, a Netflix naciąga po swojemu scenariusz, piąta część jest tak oryginalna sama w sobie, że wydaję się być poniekąd ponad to co do tej pory było zaprezentowane.

Uważam, że książka jest naprawdę warta uwagi.

Moja ocena 8/10

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.

Człowiek – scyzoryk.

Kiedy Daniel Radcliffe, gra zwłoki.

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.