Jest! Przeczytałam! Cykl Beniamim Aschwood wciągnął mnie bezprecedensowo. Udowodnił mi, że mimo upływu czasu oraz zmian jakie nastąpiły w moim życiu w ciągu ostatnich lat, dalej kocham ten rodzaj literatury, jednak się w tym temacie nie zestarzałam, żeby nie powiedzieć nie zwapniałam.
Na samym początku, pragnę podziękować kochanej Fabryce Słów za możliwość recenzji oraz przeżyć kolejnych przygód wraz z Beniaminem i Amelią. Nasi bohaterowie dalej muszą uciekać przed przywódcą Sanktuarium oraz jej poplecznikami. Na Alcott coraz więcej demonów, co może doprowadzić do zagłady wszystkiego. Ludzkość potrzebuje pomocy Zakonu Purpuratów, gdyż jego założyciele wiedzą jak pokonać te całe demoniczne dziadostwo.
Trzeci tom, to książka ukazująca przejście w dorosłość naszych bohaterów. Duet: Beniamin i Amelia, zostają pokazani od normalnej, ludzkiej strony. Widać jak wydarzenia na nich do tej pory wpłynęły. Plusem książki są też postacie znane nam z drugiego planu: Rhysa, Towaal czy Corine. Miło ze strony autora, że o nich nie zapomniał.
Wracając do Beniamina oraz Amelii, autor ukazuję ich mocne strony, ale także słabości, wady, zalety oraz zachowania jakich doświadczył by na ich miejscu każdy normalny człowiek - czują strach, ból, zmęczenie, odnoszą rany czy kontuzję. Cechy nadane bohaterom, sprawiają, że w odbiorze wydają nam się bliźsi, realni.
Oczywiście motyw magii pozostaję - żebyście nie mieli wątpliwości. To ona ma stanowić clue w rozwiązaniu problemów przeszłości, nie daję o sobie zapomnieć, a kolejne artefakty snują nadzieję na lepsze jutro.
Podsumowując, Wrogie terytorium, to bardzo dobra książka, znakomita kontynuacja cyklu A.C. Cobble'a i nie mówię tego tutaj, jako fanka serii czy konkretnego gatunku literatury. Autor mimo iż korzysta z klasycznych schematów, charakterystycznych dla tego rodzaju książek, dodaję również szczyptę od siebie, co wnosi świeżość przekładając się na płynne czytanie.
Gorąco polecam.
Moja ocena 8/10
Komentarze
Prześlij komentarz