Przejdź do głównej zawartości

To nie jest Twoje dziecko - Małgorzata Falkowska / Recenzja

 
Są takie książki, które po ich przeczytaniu wywierają ciężkie do określenia uczucia. Zaskoczenie? Przerażenie, że podobna historia mogła mieć miejsce.

Dwa dni temu, skończyłam czytać powieść Małgorzaty Falkowskiej, a dalej trudno odnaleźć mi moje własne recenzenckie miejsce ( w sensie pozytywnie zaskoczonej, chociaż historia nie opiewa w różowe jednorożce itd).

Ona i on, piękni, bogaci, szczęśliwi w swoim małźeństwie, właściciele ekskluzywnej kliniki ginekologii, jedyne czego im brakuję to...dziecko. Lata starań, zmagań, badań i nic z tego, frustracja powoli ukazuję się w osobie Anny, przy której dzielnie stoi na straży Paweł.

Ona, Michalina, studentka, cicha, spokojna, pilna uczennica, która daje się namówić po raz pierwszy koleżankom na imprezę, jak się okazuję o jedną za dużo. Kilka upojnych chwil jednej nocy z przystojnym chłopakiem z wymiany zagranicznej i ciąża - problem, którego trzeba się pozbyć.

Tak oto trafia do kliniki Anny i Pawła, którzy zamiast aborcji, proponują jej ciążę, urodzenie dziecka i odsprzedanie go im. Najbliższe miesiące, wiążą trójkę ze sobą, Anna planuje pokój dla dziecka, Paweł  bacznie obserwuje Surogatkę, a tak coraz bardziej bije się z myślami odnośnie dziecka.

Książka, to tak naprawdę historia ludzi nieszczęśliwych w swoich związkach, sytuacji jakiej się znaleźli, wspomnieniami, które nie dają zapomnieć, życiu w cieniu przeszłości, która ma wpływ na to jacy są dzisiaj. Nie będę Wam zdradzać więcej z historii bohaterów, bo uważam, że powinniście dać się zaskoczyc bohaterce, jak ja sama.

Falkowska, tworzy mocny portret psychologiczny każdego z bohaterów, przedstawiając go pod postacią rozdziałów zatytułowanych imieniem, każdego z nich, dzięki narracji pierwszoosobowej możemy bardziej wejść w skórę każdego z nich. Dzięki temu dostajemy opcję poznać bliżej Anne, Pawła i Michalinę, być możę pozwoli to nam bardziej ich zrozumieć, tym co czuli, czym kierowali się w danym momencie.

Ogromnym zaskoczeniem okazało się dla mnie zakończenie książki, nawet przez chwilę mi nie przyszło przez myśl, że historią może w taki sposób sie potoczyć.

Autorka dość trudnymi, dla niektórych kontrowersyjnymi tematami, stara się poruszyć nasze szare komórki do myślenia, refleksji, zadumy, ilość rzeczy w jednej książce na raz, nie sprawia wrażenia chaosu, upchania na siłę - widać mocne przygotowanie pisarki, wszystko zostało wczesniej przemyślane.

Nie szukajcie tutaj ckliwych emocji, czeka na Was chłodna kalkulacja, zimne spojrzenie,gdzie to kobiety mimo swoich przeszłości, albo własnie dlatego, starają sie myslec bardziej trzeźwo, niż Paweł, który stoi obok swojej żony zawsze, który w jej oczach dośc często jest taki nijako miękki...

Książka jest godna polecenia, wg mnie stanowi na rynku wydawniczym swego rodzaju nowy powiew wśród powieści. Ją naprawdę TRZEBA przeczytać.


Moja ocena 9+/10

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.

Dzień czekolady – Anna Onichimowska / Recenzja

  Uwielbiam książki dla dzieci, które trafią każdego dorosłego. Poruszą, zmuszą do refleksji, myślenia poza horyzontem codzienności i tego co nam – starym, wydaję się najważniejsze. Miłość, dzieciństwo, tęsknota, przyjaźń, przywiązanie. To i jeszcze wiele innych uczuć, poczujecie czytając Dzień czekolady .