Przejdź do głównej zawartości

Miłość to czasownik - Olga kordys - Kozierowska / Recenzja

 


Miłość, związki...wg mnie tutaj nie ma żadnej konkretnej definicji, szczegółowych wytycznych co i jak robić, aby zadziałało. Tyle ile jest ludzi, tyle odłamów miłości. W czasach kiedy ludzie głośno mówią, że nie można im niczego narzucać, nikt nie ma prawa mówić co mają robić, tak wiele osób ( często tych samych) szuka nadziei  u wróżek, blogerek czy psychologów, wskazówek jak odnaleźć miłość lub jak przejść przez związek. Ofcorse, każdy z nas jest inny, i jeżeli są osoby, które właśnie tego potrzebują - wskazówek, to niech tak będzie, jeżeli na końcu czują szczęście, przecież o nie chodzi.

Czy miłość w dzisiejszych czasach jest produktem na które istnieje nadal zapotrzebowanie? Myślę, że tak, chociaż bardziej traktowana jest jako produkt, z bliższą lub dalszą datą przydatności. Czasami mylimy miłość z chwilowym zauroczeniem, a potem dochodzi do sytuacji z której ciężko jest nam wyjść, czasami jesteśmy tak podziurawieni, że tracimy nadzieję i wtedy właśnie się ona pojawia. Czasami jesteśmy ze sobą tak długo, że w sumie to już nie wiemy co sprawiło, że ze sobą się związaliśmy i gdy pojawia się ktoś w naszym życiu, jesteśmy na językach społeczeństwa, bo wiadomo, łatwiej mówić o innych niż o sobie samym.Niektórzy mają cholerne szczęście, że całe życie przejdą w pełnej miłości z jedną osobę, inne niestety muszą się podziurawić, aby coś potem dostrzec, uszanować, pokochać na zawsze.

Wydaje mi się, że nie ma konkretów na związek, na miłość, wszystko jest zależne od osób, których temat dotyczy, oczywiście, najważniejsze, aby obie strony były szczęśliwe w swoim związku, a to jak ona w środku wygląda jest już tylko ich definicją ( nie mówimy tutaj o skrajnych przypadkach np alkohol, przemoc fizyczna czy psychiczna).

Mam wrażenie, że w czasach blogów, vlogów, niezdrowego wysypu poradników, każdy może stać się mentorem życia, jeżeli znajdzie odbiorców, ale co zrobić aby trafić na coś naprawdę sensownego?

Olga Kordys- Kozierowska i jej Miłość, okazała się sensowną książką, na która natrafiłam w księgarni zupełnie przypadkowo ( czyli jak to bywa z miłością). Jeżeli w swoim życiu, przeszliście już jakis tam level dorosłości, relacji z partnerem, być może w dłuższym stałym związku, w którym dodatkowo są dzieci, to zakumacie kilka sytuacji o których pisze autorka. Jest szansa, że znajdziecie coś dla siebie lub coś o sobie. Część rozdziałów to prywatne doświadczenie autorki, czasem ze śmiechem, czasem ze łzami, część to tematy podparte badaniami, filozofią życia innych autorów, naukowców ( kilka książek, mam zamiar zakupić) reszta to przemyślenia. Dobre słowo, zrozumienie, potrzebne jest każdemu, być może to Miłość, właśnie jest wyjściem z Waszej obecnej sytuacji? 

Książka otwiera czaszki obu płciom? Autorka wpadła na pomysł, dorzucania własnych odczuć, historii, przemyśleń, wspomnień swojego partnera.Czasem mądrze jest przeczytać kilka świeżych słów od klasycznego, mało wylewnego chłopa. Rzadko się zdarza, że książki tego typu mają coś cennego, naprawdę osobiście podchodzę do nich sceptycznie, tutaj czasem myślałam " Dokładnie, tam samo robię", jednak były momenty kiedy uczyłam się.

Ogromnym plusem książki jest jej okładka, która kusi oczy aby po nią sięgnąć. Zapewne wszystko w 100% Wam się nie sprawdzi w życiu codziennym, idąc tropem tego co napisałam na samym początku, jednak to jest jedna z tych książek, o których wiedzę, warto poszerzyć swój damsko-męski światopogląd.

 

Moja ocena dobre 8/10

 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.

Dzień czekolady – Anna Onichimowska / Recenzja

  Uwielbiam książki dla dzieci, które trafią każdego dorosłego. Poruszą, zmuszą do refleksji, myślenia poza horyzontem codzienności i tego co nam – starym, wydaję się najważniejsze. Miłość, dzieciństwo, tęsknota, przyjaźń, przywiązanie. To i jeszcze wiele innych uczuć, poczujecie czytając Dzień czekolady .

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.