Przejdź do głównej zawartości

Ciesze się, że moja mama umarła - Janette McCurdy / Recenzja

 


Kiedy miłość matki przekracza granice i staje się toksyczną? Czy własne niespełnione marzenia, mogą zaślepić dobro i troskę wb. własnego dziecka? Jannette McCurdy, pamiętam jako Sam Cat, szaloną i uśmiechniętą postać z serialu Nickelodeon, ICarly – niestety zamiłowanie od jedzenia oraz wieczne szczęście na twarzy bohaterki, były tylko częścią scenariusza.

Cieszę się , że moja mama umarła , to mroczne wspomnienia dzieciństwa, to poczucie potrzeby akceptacji w oczach własnej matki i zrobienie dla tego uczucia wszystkiego, to życie w wiecznym poczuciu winy wb matki, to wyrzeczenia, bulimia, zaburzenia emocjonalne – koszmar.

Powiecie, no ok, gdyby nie matka , kim dzisiaj by była Janette? Kim by była? Kimś kim by chciała? Może nie musiała, by sięgać po pomoc, aby uporządkować wszystko co stworzyło jej wewnętrzny świat? Może by miała piękne wspomnienie pierwszego pocałunku, jak większość dziewczyn?  Może nie musiała by uciszać koszmarów dzieciństwa, a mogła by wieść życie, takie jakie sama by sobie napisała? Metodą prób i błędów, jednak swoje od lewa do prawa. Jedno jest pewne, mama Janette marzyła o sławie, po tej książce, naprawdę jej dotknęła…

Są książki, które ciężko się czyta, o których ciężko jest napisać kilka słów, zwłaszcza, gdy samemu ma się w domu 7-letnią księżniczkę, której zamiłowania ukazują się światu zewnętrznemu coraz bardziej, wiem jedno, rozmowa, nie monolog – to klucz do szczęśliwego dziecka, szkoda. Plus współczesnego świata oraz świadomość naszego dzieciństwa, wpływa na to, że sami jako rodzice słuchamy naszych dzieci, nie nakazując im swojej wizji świata, a co za tym idzie, nie krzywdząc ich, popatrzcie się wstecz czy „ wybory waszych rodziców” dotyczące Waszego życia, owocowały idealnie w 100%?

Nie ukrywam, że ciężko przebrnąć przez niektóre rozdziały, nie dlatego, że to nudna pozycja, ale są momenty gdy chce się przytulić aktorkę i powiedzieć „ Jeszcze się wszystko ułoży”.

Cieszę się, że moja mama umarła, to terapia Janette McCurdy, to jej spowiedź, przestroga nie tylko dla młodych ludzi, ale również rodziców, to czerwona lampka, która ukazuję mroczny świat młodych aktorów w krainie spełnionych marzeń…

Moja ocena: 10/10

 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dzień czekolady – Anna Onichimowska / Recenzja

  Uwielbiam książki dla dzieci, które trafią każdego dorosłego. Poruszą, zmuszą do refleksji, myślenia poza horyzontem codzienności i tego co nam – starym, wydaję się najważniejsze. Miłość, dzieciństwo, tęsknota, przyjaźń, przywiązanie. To i jeszcze wiele innych uczuć, poczujecie czytając Dzień czekolady .

Krampus, legenda o Złym Duchu.

Nie tylko rózga, straszy dzieci na święta.

Żyj dwa razy, kochaj raz / Recenzja

Stara miłość nie rdzewieje.