Bestsellerowa autorka, udowadnia, że miłość potrafi być całkiem fajna, że jednak jest prawdziwa i warto w nią wierzyć. Jedna z niewielu książek, która odeszła od schematu „ klasyki miłości” i potrafi naprawdę zaskoczyć, a wydawać by się mogło, że w temacie babskich kawałków, powiedziano, a raczej napisano już wszystko. Może to zasługa autorki, która na swoim koncie ma naprawdę niezłe…kryminały 😉
David i Yara to zupełnie dwa inne światy, żywioły, podejście do otoczenia. Ona uważa, że są tylko złamane serca, on widzi miłość, oraz potrzebę podania ręki drugiemu człowiekowi co z czasem zauważa sama bohaterka. Książka to idealny obraz miłości, bo trzeba pamiętać, że uczucie to rodzi się często w naprawdę bardzo kiepskich momentach, żeby nie powiedzieć bólach. I jeżeli nie jest to skrzywione, patologiczne uczucie / związek, to jeżeli dwie osoby będą konsekwentnie nad sobą pracować, pamiętać o słowie kompromis, cóż można dostać od życia naprawdę wiele.
Przechodząc razem z bohaterami przez kolejne strony ich codzienności, można w pewnym momencie poczuć zmęczenie, ciężar jaki ich przytłacza, który kładzie się na ich uczuciu niczym ciężki kamień, jednak warto dać tej książce szanse, jak miłości, aby w odpowiednim momencie zrozumieć, po co to wszystko.
Co może się wydarzyć, gdy kobieta, która nie wierzy w miłość, wręcz obsesyjnie się jej boi i ucieka, gdy tylko spotyka mężczyznę który wie czego chce, a chce jej, chce być z nią? Ucieknie? Da im szansę? W końcu czy życie z przystojnym, muzykiem może być bezpieczną przystanią?
Osobiście mam mieszane odczucia odnośnie tej książki, ale wydaje mi się, że warto dać jej szanse 😊
Moja ocena 7/10
Komentarze
Prześlij komentarz