Powieść spod pióra Andrzeja Pilipiuka wprowadza nas w ciąg dalszy Przetainy, tak, dokładnie tej, która miała być oddzielnym bytem w karierze pisarza. Jest to dla mnie zupełnie inny Pilipiuk, niż ten z którym kojarzy się osoba autora. Już Przetaina pokazała inny level, świat, niż ten do jakiego pisarz nas przyzwyczaił. W końcu każdy z nas dojrzewa, zmienia się, szuka w sobie ewolucji emocjonalnej, pomysłów, świeżości, które w tym przypadku dała naprawdę początek dobremu, smacznemu cyklowi.
Dzięki pomocy bogini Nefrem, przetrwała trójka bohaterów, dzieciaków, wybrańców, którzy muszą przetrwać na tajemniczych terenach, pełnych niebezpieczeństw, które czychają na dzikich miejscach od lasu po same góry. Także powoli zmierzamy do domu, tęsknimy za naszą przystanią, bijemy się z myślami czy coś tam na nas dobrego jeszcze czeka.
Pilipiuk w ciekawy sposób ukazuję świat ludzi, natury oraz religii. Wszystko oparte o motyw podróży, która często staje się synonim zmian, także tych wśród naszych bohaterów. Dostajemy kilka płaszczyzn, tego co dzieje się w różnych miejscach. Wielowątkowość, brak odpowiedzi na niektóre pytania, opisy walk, to wszystko sprawia, że książka jest naprawdę ciekawa.
Dziękuję Fabryce Słów, za kolejną cudowną podróż.
Moja ocena 8/10
Komentarze
Prześlij komentarz